Poszukując ciekawej muzyki elektronicznej dobrze jest pamiętać o pewnym zdolnym kompozytorze z terenów byłej NRD. Reinhard Lakomy urodzony w 1946 roku w Magdeburgu uzyskał solidne muzyczne wykształcenie. Studiował tajniki gry na fortepianie i podstawy kompozycji. Na początku lat 70. wydaje kilka singli i płyt. Jest to muzyka popularna z elementami jazzu i rocka. W 1977r. żeni się z Moniką Ehrhardt. Wspólnie komponują dużo piosenek dla dzieci, które z sentymentem wspominane są do dziś. Seria „Magiczne drzewko marzeń” doczekała się nawet współczesnych reminiscencji w postaci trasy koncertowej. Ale dla fanów EL-muzyki istotny jest fakt, że Reinhard to autor czterech płyt z nietuzinkową elektroniką. Dwie pierwsze wznowione zostały po latach w jednym opakowaniu. Są to: Das Geheime Leben i Der Traum von Asgard. Nagrania z lat 1982-83 do dziś wydają się być świeże. Chociaż sporo tu muzyki dynamicznej, to prace Lakomyego nie stwarzają wrażenia robionych pod publiczkę. Autor zafascynowany brzmieniem Yamahy DX-7 i mellotronu, penetruje bardzo różne obszary muzycznej estetyki i generuje sporo unikalnych zdarzeń dźwiękowych. Szczególnie widoczne jest to w pierwszych dwóch utworach z Das Geheime Leben. W tytułowej suicie, zagranej z dużą pewnością siebie, słychać na początku wdzięczną melodię a wokoło niej masę iskrzących dodatków. Muzyka nabiera rozmachu, fantastycznie rozlewa się po obu kanałach. Na pierwszy plan wysuwa się intensywna wariacja - majestatyczne solo, które niczym podobne mu fragmenty z najlepszych płyt Neuronium dotyka bardzo osobistych, ukrytych emocji słuchacza. Po krótkim wyciszeniu wulkaniczna erupcja dźwięków powraca wśród wybuchów, wystrzałów - w otoczeniu efektów - jak feniks z popiołów. Druga połowa kompozycji jest mniej pompatyczna i efektowna, słychać pomiaukiwania, bulgoty, szumy, świsty, niczym pogaduchy leśnych stworów. Stuki, efekty specjalne, niektóre fragmenty brzmią jak dark ambient. Utwór kończy odgłos szumiącego morza. Przyznam, że nie pamiętam, aby ktoś zagrał podobny materiał jak Lakomy na tej suicie. Mimo iż wielu wykonawców posiadało takie samo instrumentarium, akurat ten utalentowany Niemiec wycisnął ze swojego sprzętu wyjątkowo oryginalną kompilację brzmień. Es wachst das Gras nicht uber alles również ma energiczny początek, po nastrojowych dzwonach słychać celową dysharmonię paru pętli i ich późniejsze uporządkowanie. W ładnej rytmicznej oprawie zgrabny, choć smutny motyw nastraja refleksyjnie. Trochę dziwny, łamany rytm i tę kompozycję również kończą wytłumione emocje, delikatne dźwięki stylizowane na gitarę. Begierde und Hoffnung to prężna, ale dość monotonna struktura. Może spodobać się fanom J.M.Jarre’a. Po pięciu minutach przechodzi w ponure ambientowe rozważania, czyli Das unendliche Rätsel, które utrzymane w spokojnym klimacie nie rozwijają szerzej wątku.Druga płyta - Der Traum von Asgard to bardziej stonowany produkt. Krótsze czasy utworów, bez dwudziesto minutowych suit. Tę muzykę zdecydowanie polecam miłośnikom zespołu Tangerine Dream. Są tu (w przewodnim temacie) podobne rozwiązania rytmiczne, jakie można usłyszeć na płytach Mandarynek z lat 80 tych. Bardzo atrakcyjne stereofoniczne. Dużo efektownych dodatków czyni to nagranie intrygującym. Ale w połowie utworu energia się rozprasza i stojące dźwięki jak plamy rozlewają się narastając lub cichnąc. Ta posępna muzyka do końca utworu nie zmieni się w nic optymistycznego. Die gotischen Narren - Grają nałożone na siebie programy, z bezładu krystalizuje się rytm niczym ze stukającego metronomu. Ładne solo - zgrabna melodyjka rodem z bajek dla dzieci, przetacza się dość długo. Sekwencje brzmią podobnie jak w Force Majeure. W trochę udziwniony takt wygrywana jest melodia, jakby na siłę, a kompozycja zostaje wyciszona odrobinę za szybko. Szkoda, bo wydawało się, że rozwinie się coś ciekawego na miarę długiej suity. Ciekawa treść w formie noweli. Dwie kolejne ścieżki Möglichkeit einer Ouvertüre i Orakel - to krótkie, niejasne motywy, wygrywane bodajże na mellotronie, po których pojawi się, flegmatyczny, stonowany rytm kroczący przed siebie jakby trochę bez celu. Sodom - początek tej muzyki to trochę niesamowitości i dźwięków rodem ze złego koszmaru. Po świstach i różnorodnych efektach rusza z od połowy rytm, kojarzący się z utworami J. M.Jarre’a. Te pozytywne dynamicznie akcenty przejdą jednak w mroczne zakończenie płyty.
Doprawdy, wielka szkoda, że dokonania Reinharda są tak mało popularne. W samym NRD po wydaniu Das Geheime Leben w lokalnych gazetach muzycznych można było przeczytać zjadliwe komentarze. Mimo to udało się sprzedać 100.000 egzemplarzy krążka Amigi. A teraz ta muzyka ciągle czeka na odkrycie przez swoich nowych fanów.
Doprawdy, wielka szkoda, że dokonania Reinharda są tak mało popularne. W samym NRD po wydaniu Das Geheime Leben w lokalnych gazetach muzycznych można było przeczytać zjadliwe komentarze. Mimo to udało się sprzedać 100.000 egzemplarzy krążka Amigi. A teraz ta muzyka ciągle czeka na odkrycie przez swoich nowych fanów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz