Kilka słów o mnie + wywiady

Urodziłem się w czasach, gdy mandarynki i brzoskwinie były rarytasem, dostępnym w sklepach raz w roku w grudniu.


Od początku, gdy sięgam pamięcią, interesowała mnie muzyka. Możliwości jakie w latach 70. przyniósł rozwój syntezatorów w muzyce popularnej zapisane przez najzdolniejszych eksperymentatorów na trwałe odcisnęły się w moim umyśle. Mija  30 lat i dalej z upodobaniem słucham El-muzyki. Bo pośród wielu form sztuki muzyka jest - moim zdaniem - środkiem wyrazu jak i przekazu najbardziej bogatym w treść... i ujmującym. Muzyka nie tylko oddaje całe bogactwo ludzkiej wyobraźni i osobowości jaka charakteryzuje autora nagrania, tworzy szczególny klimat aurę, ale pozostawia też miejsce słuchaczowi dla jego własnej interpretacji muzycznych zdarzeń. Może stanowić tło dla każdej sytuacji, potrafi też wyrazić każdy stan. Wzbogaca psychikę, wzbudza emocje, ma właściwości terapeutyczne. Zachęca do miłości i wznieca nienawiść. A przecież nie jest świadomym bytem. Odzwierciedla mody i trendy, narzuca zachowania i reakcje. Niezwykłość zjawiska jakim jest muzyka zdumiewa! Przez setki lat prowokowała filozofów do wysnuwania przedziwnych wniosków - jedno jednak jest pewne: bez muzyki - daru Bożego - nasze życie byłoby żałośnie ubogie!

 
Dlaczego słucham właśnie El-muzyki?Wyjaśniłem też to w tym wywiadzie:


Może to wynika z indywidualnego podejścia do muzyki, ludzie szukają w niej różnych rzeczy, często z racji wieku i przyzwyczajeń. Ja przekroczyłem mocno stresującą 40-kę, więc słucham tego co było dla mnie odkrywcze w latach 70. i 80. Bo nowe nie zawsze oznacza "wysokiej jakości", wręcz przeciwnie, płyt pewnie wydaje się więcej, ale śmiem wątpić czy na takim atrakcyjnym poziomie jak kiedyś. Dużo ciekawej muzyki było kiedyś w Pr. III Polskiego Radia, na którego audycjach się wychowywałem. To był dobry zwyczaj, teraz niestety z komercyjnych audycji leci dużo sieczki, nie każdy też słucha internetowego radia, choć ja niektórych słucham :).  Poza tym bywają artyści i rzemieślnicy. Upływ czasu weryfikuje ich wartość niczym sito.


Chyba się nie pomylę jeśli powiem że np. płyta "Romance 76" Petera Baumanna ma wartość ponadczasową, upływ lat nic jej nie zaszkodził. Podobnie, np. "Phaedra" Tangerine Dream, to są według mnie małe  małe dzieła sztuki. Czy też Mike Oldfield z "Tubular Bells" ... Ale z satysfakcją stwierdzam że ciągle poznaję nowych dla mnie wykonawców typu Steve Dinsdale potrafiących zachwycić swoimi pomysłami. Cofam się w czasie również dlatego, że używane kiedyś analogowe syntezatory i generatory dźwięku posiadały jak to niektórzy mówią "swoją duszę", brzmienie które jest obecnie podrabiane ale czy to jest to samo? Chyba nie.


W muzyce elektronicznej szukam produkcji będących efektem nie tylko sprawnego rzemiosła, ale i genialnego umysłu (choć wiadomo że geniuszy w każdym pokoleniu jest niewielu). Nie pragnę zmieniać świata, ale znajduję to co mi w nim odpowiada. O reszcie niech piszą inni.









Niektórzy wykonawcy, których lubię słuchać i których polecam w porządku alfabetycznym: Arcane, Arcanum, Ashra, Baffo Banffi, Peter Baumann, Tim Blake, Serge Blenner, Harold Budd, John Carpenter, Constance Demby, Adelbert von Deyen, John Dyson, Larry Fast, Edgar Froese, Gandalf, G.E.N.E., Michael Hoenig, Steve Jolliffe, Bernd Kistenmacher, Kraftwerk, Michael Huygen, Mike Oldfield, Richard Pinhas, Rainbow Serpent, Redshift, RMI, Steve Roach, The Residents, Robert Schroeder, Klaus Schulze, Solitaire, Michael Stearns, Michael i Kevin Shrieve, Mark Shreeve, Tangerine Dream, Isao Tomita, Rolf Trostel, Ultrabass, Under The Dome, Vangelis, You i wielu innych.

Wywiad jaki przeprowadził ze mną w lutym 2012 Mariusz Wójcik:




Damian Koczkodon - pasjonat muzyki elektronicznej, zalozyciel bloga El music, czlowiek o wielu zainteresowaniach, nie tylko muzycznych. Zapraszam na rozmowę nie tylko o muzyce ale o... życiu ...  i jego ulotności.

1. Jak się zaczęła Twoja pasja muzyczna i  co zadecydowało w Twoim życiu, że Twoje umiłowanie  do muzyki zdecydowanie ukierunkowało się na tak niszową...  El - muzykę?

 D.K.: Zacząłem słuchać muzyki gdzieś ok. 1977 roku, głównie z radia o czym powiem za chwilę. Trzeba pamiętać,  że to były lata gdzie nie śniło się w Polsce o Internecie na  masową skalę, nikt nie nosił telefonów komórkowych z ulubioną muzyką w środku, a zakup zachodniej winylowej płyty drenował kieszeń nastolatka maksymalnie.  Zestaw Hi-Fi był marzeniem trudnym do realizacji, okupionym wieloma wyrzeczeniami. Może dlatego dbałość o dobrą jakość słuchanej muzyki została mi do dziś. Nie lubię kompresji stratnej i jeżeli  korzystam z tego, traktuję mp3 jako chwilową konieczność.

 Dlaczego muzyka elektroniczna? Wysnułem na ten temat kilka wniosków w wywiadzie dla Eli Mierzyńskiej. W uzupełnieniu mogę powiedzieć że na pewno częściowo zadecydował o tym fakt,  że kształtowałem swoją muzyczną wrażliwość słuchając  audycji radiowych Jerzego Kordowicza, Tomasza Szachowskiego, Jerzego Jopa, Tomasza Beksińskiego czy Piotra Kaczkowskiego. To  ludzie z klasą, których wielką zaletą jest  nie tylko cenna umiejętność wyszukiwania pięknej muzyki, ale też kwiecisty sposób jej opisywania. Wiele mi dała w czasach przed internetowych korespondencja z Piotrem Kosińskim z Rock-Serwisu, od którego kupowałem tłumaczenia angielskich tekstów płyt dinozaurów rocka. Bardzo rozpalały moją wyobraźnię. Dziękuję tym panom.

2. Powiedz mi jak to jest... W dobie kryzysu nie tylko ekonomicznego ale też utraty wiary, wszyscy ubolewamy nad tym chaotycznym życiem i brakiem czasu. Wiem jednak, że Twoja niezłomność w propagowaniu El muzyki jest dla mnie inspiracją i przykładem wiary w człowieka. Damian,  skąd czerpiesz tak wiele duchowej energii aby prowadzić fantastyczny blog El-music?

 D.K.: Świat ludzi ma poważne kłopoty. One nie znikną, tylko narosną, nawet jeśli jednostkom będzie się powodzić. Pojawią się większe problemy niż te, jakie mieli ze swoimi robalami bohaterowie  serii SF: Starship Troopers  (smile). Dlatego aby je przetrwać, rzeczywiście trzeba ukształtować w sobie mocną wiarę. Pomaga mi w tym lektura Biblii.  A jak masz silną motywację, promieniuje ona na pozostałe dziedziny życia.
 
 Wiemy obaj  że mamy w sobie  dar opowiadania o muzyce.  Rozsądek podpowiada że należy go wykorzystać dla dobra ogółu.  Dlatego tak ułożyłem sobie życie, aby mieć więcej czasu na różne zajęcia, w tym pisanie bloga.  Znasz pewnie tę prawdę że "moc doskonali się w słabości" Wykorzystałem więc swoje zdrowotne kłopoty, aby posłużyły one w dobrym celu.  Niejako ujarzmiłem je dla wyższej sprawy. Życzliwi  przyjaciele udostępnili mi niewyczerpującą pracę w której mogę swobodnie pisać na laptopie. Rozwinąć skrzydła. Wkrótce dostałem parę listów od znanych muzyków, że robię dobrą robotę i od wdzięcznych fanów którym przypomniałem stare skarby. Trudno o lepszy doping. I dobrze po sobie coś zostawić, nie uważasz?

3. Wiem że oprócz pasji do muzyki piszesz wiersze, czy jest szansa aby twoi czytelnicy blogu El music mogli kiedyś poczytać twoje wiersze? Przyznam, że jestem bardzo ciekaw tematyki poruszanej przez ciebie w swojej poezji?

D.K.: Moje wiersze powstały w wyniku krzyżowania się promieniowania kamieni z woreczka żółciowego i korzonków. Prozaiczne, prawda? To była nowa dla mnie, zdrowego dotychczas człowieka sytuacja. Trochę Hiobowa. Ale i czas pewnej refleksji, podsumowania zbieranych informacji... Kilka wierszy jest na mojej www, tam możesz je przeczytać, na razie "nie pasują" mi do wąskiego tematycznie, muzycznego bloga. Ale kto wie?

4. Wracając do muzyki, właściwie jak to jest - słuchać tak INNEJ muzyki. Czy w tej muzyce jest jeszcze coś odkrywczego, co może zaskoczyć starych fanów muzyki elektronicznej?

D.K.: Trudne pytanie. Właściwie ludzie w momencie ukształtowania się jakiegoś gatunku zawsze popadali w mniejsze lub większe naśladownictwo. Wydaje mi się że niektóre motywy np.  sekwencyjne ograno już do bólu, a połączeń brzmień gitar i syntezatorów ciągle jest mało. Ale w obecnych czasach masowego samplingu naprawdę trudno być do końca oryginalnym. Jeśli ktoś kupuje keyboardy z wpakowanymi tam gotowymi rytmami, brzmieniami, to one zazwyczaj zabijają inwencję. Nie ma selekcji poza naturalną i ciężko wyłowić z morza przeciętności prawdziwe diamenty. A zniechęcać młodych chyba nie warto. Ludzie potrzebują zachęt, nie represji. 

5. Co sądzisz o starszej i młodszej polskiej muzyce elektronicznej.

D.K.: O starszej sporo już napisano, czasami przymierzam się do przesłuchania niektórych instrumentalnych nagrań Niemena. Lubię Władka Komendarka i kilka zapomnianych, efemerycznych już płyt w stylu Bocińskiego, Tomasz Kubiaka, Piotra Paciorkowskiego. W muzyce "stonowanej" liczę na nowe nagrania Piotra Krzyżanowskiego, to bardzo wrażliwy artysta. W progresywnej elektronice nie ma teraz nikogo kto by dorównał Przemkowi Rudziowi. On ciągle szuka, nie boi się zmian i wyzwań, co słyszę na materiale z niewydanej jeszcze płyty "Paintings". Dość mocno zagłębił się na niej w coś zbliżonego do ambientu i użył po raz pierwszy swojego głosu. Bardzo ciekawe. Z młodych jest masa chętnych do poświęcenia muzyce swojego życia, jak wymienię pięciu, reszta może mieć pretensje dlaczego nie ich ;).

6. Wiem że są ci bliskiej progresywne klimaty, pewnie masz swoich artystów ulubionych z gatunku rock progresywny i co sądzisz o fenomenie fanów el muzyki słuchającej ... rocka progresywnego  i inne gatunki -  tej bardziej ambitnej muzyki?  Dlaczego fani muzyki elektronicznej są tak elastyczni w słuchaniu różnej muzyki?

D.K.: To dopiero temat rzeka. Wystarczyłby swobodnie na osobny wywiad. Od zawsze rock progresywny (choć określenie to dość szerokie), a teraz głownie neo-progresywny był i jest dla mnie jakby odtrutką dla stonowanej, czasami jakby mulistej elektroniki. Klasyczna perkusja i wokal mają w sobie dużą siłę. Bardzo lubię Petera Gabriela zarówno gdy jako młodzieniec śpiewał na płycie "Trespass" w Genesis, czy też na jego solowej, znakomitej "Up". Ciekawie łączył gatunki Robert Fripp. Z polskiej "klasyki" bezkrytycznie podchodzę do pierwszych dwóch płyt Budki Suflera. Z neo-progrocka lubię czasami posłuchać Marillion czy włoskiego Daedalusa. Ale i u nas jest sporo ciekawych wykonawców: doskonały Hipgnosis,  Millenium z intrygującą w warstwie muzycznej płytą "Reincarnations" czy też Riverside.
Rock progresywny i elektronika często są pretekstem do opowiedzenia słuchaczowi historii malowanych dźwiękiem. Mają skomplikowaną konstrukcję i niespotykane wcześniej brzmienia. Nic dziwnego że oba gatunki podobają się tej samej grupie słuchaczy.

7. Wymień mi 5 płyt, które według ciebie mają ponadczasową wartość, a które mogłabyś zabrać na bezludną wyspę?

D.K.: Łatwiej byłoby podać z 50, ale spróbuję. Jak zabrać na wyspę, to na pewno "Inselmusic" Rolfa Trostela.  Za niezbędne bym uznał w tym zestawie również "Macula Transfer" Edgara Froese, "Audentity"  Klausa Schulze, "The Best of The Private Tapes" Manuela Göttschinga, i Phaedrę T.D. Oczywiście nie jest to do końca miarodajny wybór. 


8. Lubisz filmy SF i książki. Co byś zarekomendował słuchaczom?

D.K.: Jestem konserwatywny i od lat chyba nic nie jest w stanie przebić książek Wellsa, P. K. Dicka i Stanisława Lema. Ciekawy był rozwój bohatera w Czarnoksiężniku z Archipelagu, ale w dalszych książkach tego cyklu Urszula K. Le Guin z jakąś dziwną satysfakcją zbytnio poniża Geda.
Filmy? Te szybko się starzeją, ale "The Time Machine" z 1960r. czy "Milion lat przed naszą erą" zachowały swój urok. Ogólnie fascynują mnie rozważania na temat podróży w czasie i przestrzeni, więc chętnie oglądam każdy taki film.


9. Jakie są szanse w dobie takiego technologicznego rozkwitu na... własne mini studio nagraniowe czy też własne instrumentarium elektroniczne. Czy jest szansa aby właściwie dzięki pecetowi i dostępu do sieci już dziś  nagrać własne... demo ?

D.K.: Młodzi muzycy już tak robią. Ograniczają instrumenty do maksymalnie dwóch klawiatur a resztę softu mają w komputerze.  I to się pewnie nie zmieni bo jest wygodne i tańsze niż kupowanie drogich maszyn. Zauważyłeś co można zagrać na tych dwóch symulatorach Minimooga i  Arppe 2600  dostępnych za darmo w sieci. Cuda i cudeńka. Trzeba tylko czasu i inwencji własnej. Jak będzie wyglądać nagrywanie muzyki za 20 lat?  Nie ma chyba takiego człowieka który by trafnie to przewidział. Tak już jest, że nie potrafimy powiedzieć co  będzie z nami się działo jutro, więc pozostaje mądrze wykorzystać swoje życie. Słuchanie pięknej muzyki na pewno je osłodzi i uszlachetni. A my o tym, ku pokrzepieniu serc, będziemy dalej pisać, prawda?

M.W.: Tak Damianie, własciwie to po tych ważnych i mądrych Twoich słowach, nie powinienem nic już pisać. Ale dodam, że w moim przypadku pisanie o muzyce sprawi mi duzo duchowej satysfakcji i... jesli ktoś to czyta, to tym bardziej utwierdzam sie w przekazywaniu swoich emocji w postaci recenzji na swoim blogu... Jeszcze raz dzięki za udzielenie mi odpowiedzi na czasami trudne pytania ale mam nadzieję, że ten wywiad z Tobą stanie sie ispiracją dla tej naszej wspanialej mlodzieży, ktora szuka czegoś, co będzie odtrutką na te zło medialne, ktore panoszy sie w naszych nie do końca... pięknych czasach.

D.K.: I ja serdecznie dziękuję za zaproszenie.
blog Damiana:
http://elmuzyka.blogspot.com/