Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DSW. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą DSW. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 5 lutego 2017

DigitalSimplyWorld - Reality Blurred


  Żyjemy w ciekawych czasach. Co prawda, ten truizm powtarzany po wielekroć może traci swoją moc, ale w przypadku interesującej muzyki ciągle ma sens. Za frapujące uważam dokonania DSW. Może nie zawsze są w jakiś sposób odkrywcze, za to zawsze budują klimat. Skutkuje to też pewną interakcją. W ciągu kilku lat, Jarek odpowiedzialny za projekty sygnowane literami  DSW pozyskał wielu fanów. Pomagają mu w realizacji nowych płyt dostarczając inspirujących zdjęć, projektując okładki, motywując muzyka do twórczych wysiłków. W końcu docenili jego nagrania przedstawiciele prestiżowych dla gatunku stacji radiowych, DSW dał też kilka znaczących koncertów, obok największych gwiazd muzyki elektronicznej. Jest to jakaś forma satysfakcji dla autora grającego bądź co bądź, muzykę ambitną, będącą na przeciwległym biegunie do ckliwego popowego mainstreamu.
  Dziś skupiłem swoją uwagę na zapisie z 2013 roku pt. "Reality Blurred". Być może w zasobach prawie czterdziestu albumów jakie Jarek umieścił na swoim bandcampie w oczy się nie rzuca i nie każdy meloman ją przesłuchał. Podczas gdy autor intensywnie promuje nowe dzieła, napiszę kilka słów o "zamazanej rzeczywistości". Przede wszystkim, bliska mi jest idea jaka towarzyszy tej muzyce. Autor zaprasza do odsłuchu ludzi o "wrażliwości innego rodzaju". Słuchaczy celebrujących dźwiękowe detale wydobywane z ciszy, ceniących budowany przez muzykę nastrój, dających się ponieść rozmytym dźwiękom w tylko im znany świat podpowiadany przez ich wyobraźnię. DSW używa palety technik dobrze znanych w środowisku miłośników ambientu. Są to wielokrotne powtórzenia pewnych stałych fraz, długie mroczne pady, efekty industrialne i z pewnością autorskie sample. Nie ma tu gwałtownych zwrotów akcji, dynamicznych sekwencji. Choć DSW często eksperymentuje z nowymi rzeczami, te utwory są bardzo tradycyjne w swoim rodzaju i jeżeli drogi czytelniku szukasz minimalistycznej relaksacji, to Reality Blurred na pewno spełni twoje oczekiwania.
Link do albumu/reality-blurred

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

DigitalSimplyWorld - Cosmic Ocean First Contact

  

 
   Fabryka kolegi Jarka ze swoich wnętrzności wyemitowała w przestrzeń kolejny muzyczny produkt pt.: DigitalSimplyWorld - "Cosmic Ocean First Contact". Cóż można powiedzieć o tym projekcie?  Bydgoski kompozytor dostarcza swoim fanom muzykę raczej przewidywalną. Taki jest zresztą ambient: umowne klimaty, proste bity i dużo, dużo mroku. Chociaż początek płyty jest wyraźnie pompatyczny,  i pewnie stanowi odzwierciedlenie fascynacji DSW muzyką Vangelisa. Powiem szczerze, że tego typu propozycje nie wzbudzają we mnie od jakiegoś czasu większych emocji. Tej muzyce wyraźnie brak duszy, głębszych emocji.  Wiem że to jest celowe, i taka maniera, że można przypisać temu zgrabną filozofię (jej próbki można przeczytać na bandcampie gdzie dostępny jest omawiany materiał)...  Projekcja zimna niczym mentalność terminatora.  A kto by chciał leżeć koło stalowego cyborga? Hi Hi... No cóż, jednak każda potwora znajdzie swojego amatora, więc o zainteresowanie swoją muzyką, Jarek może być spokojny. Oceny są subiektywne. Zaznaczyć też trzeba, że sprawność rzemieślnicza: umiejętność klejenia dźwięków, miksowanie i wyczucie przestrzeni jest na poziomie profesjonalnym. Program Ableton, którego używa DSW, widocznie dodaje autorowi mocy do realizacji swoich dark vision.
PS: Ostatnio wysłałem demo mojego nowego utworu Jarkowi do oceny, stwierdził: "Spróbuj zagrać coś wesołego".  Ha, ha... No, Kosmiczny Ocean, też trudno zatańczyć.
  

czwartek, 11 lipca 2013

DigitalSimplyWorld - Tout devient la musique

    

  Najnowsza płyta bydgoskiego muzyka nagrywającego pod pseudonimem DigitalSimplyWorld  ma trochę przekorny tytuł: "Tout devient la musique". Czyli "Wszystko jest muzyką". Ta idea być może ma częściowo tłumaczyć nieobecność na tym wydawnictwie słodkich melodii, tanecznych rytmów czy miłych uszom rozwiązań harmonicznych. Właściwie, słuchając niektórych utworów można odnieść wrażenie, że są one zapisem pobytu autora w jakimś przestronnym, słabo zagospodarowanym pomieszczeniu, gdzie raz uruchomiony mikrofon rejestruje wszelakie odgłosy otoczenia. Te uproszczenie nie oddaje jednak w pełni istoty eksperymentu. Autor swoją ideę uzasadnił mi w intrygującym liście używając między innymi terminu "antymuzyka". Pisał też o roli ciszy, szumów i różnym rozumieniu melodyjności. Bardzo dobrze go rozumiem, ponieważ dźwięki są takim uniwersalnym środkiem przekazu, który często lepiej przekonuje niż wyszukane słowa...  Dziewięć zarejestrowanych utworów (w wersji internetowej 10)  można by więc, dla lubiących katalogowanie, zaliczyć do  dark ambientu, drone, "muzyki korytarzy", czy podobnych temu identyfikatorów. Ale czy nazewnictwo to, jest tak naprawdę istotne? Chyba nie...  Cóż po stwierdzeniu, że w powietrzu płytą burdony, skoro po prostu lepiej czerpać przyjemność z ich słuchania? Bo też jedną z subtelności omawianego zagadnienia jest niewątpliwie radość jaka się wyzwala podczas ich wchłaniania. Trochę to paradoksalne, zważywszy na ich specyfikę. Tzn., jak mogą cieszyć jaźń mało optymistyczne, akustyczne struktury?  Widocznie mogą. To jedna z tajemnic otaczającego nas świata. Świata, którego różne odcienie i subtelności błyszczą w omawianym materiale. Ciekawe też, że "granie ciszą" jest tak istotne dla DSW. Podczas gdy dla wielu innych kompozytorów dźwięki płynące z głośników byłyby zaledwie podkładem pod spektakularne solówki, u niego jest to pełna tajemniczego życia przestrzeń. I to na dość wysublimowanym poziomie. Wśród powtarzających się motywów słychać w trzecim i ostatnim utworze jakby słowo "Hello". Czy to zaproszenie kompozytora do wejścia w uniwersum jego wyobraźni? Nie wiem, ale jeśli tak, warto je przyjąć. Bo "wszystko", jak przekonuje słuchaczy Jarek  - "jest muzyką".


środa, 16 stycznia 2013

DigitalSimplyWorld - Singles


    Jak na ten gatunek muzyki, płyta ma dość przewrotny tytuł. Twórczość jaką proponuje DigitalSimplyWorld na pewno nie ma racji bytu w wersji singlowej, nie w tym kraju i nie tej rzeczywistości. Poprawnie zamiast "Singles", płyta powinna nazywać się "Tracks Selected", a może nawet "Greatest Hits". No, chyba że autorowi chodziło o coś innego... Może np. "Luźne (wybrane), utwory"? Jakby nie było, dotarła do mnie kolejna dawka  ambitnej i poruszającej wyobraźnię muzyki. Choć dziwię się, że na ponad 2 000 nagrań, Jarek ciągle lansuje pewne znane mi już z Robofestu motywy. Czyżby nie był pewien pozostałej części swoich dokonań? Dziewięć kompozycji z płyty "Singles", to dość przejrzysty przekrój możliwości bydgoskiego muzyka. Długie, stojące frazy, mroczne, czasami psychodeliczne klimaty, drony, i masa rozważnie serwowanych dodatków, efektów specjalnych itp. Przyznaję, że bardzo lubię takie eksperymenty i moja pozytywna ocena jest totalnie subiektywna ;).  Przemieszcza się to wszystko w dobrym stereo, wprowadzając stosowną atmosferę wyczekiwania. O ciekawym użyciu głosu syna artysty, już wspomniałem przy okazji omawiania płyty "My Music My Flame", dziś więc uwypuklę inny istotny wątek. W piątej kompozycji pt. "Through synthetic mandarin the senses" usłyszeć można, pośród wielu niesamowitych dźwięków, przetworzony głos Mariusza Wójcika. To dość znany bloger, popularyzator muzyki elektronicznej i progresywnego rocka. Obdarzony talentem oratorskim, umiejętnością wykrywania niuansów dźwiękowych i ... Tworzenia niespotykanych lingwistycznych zwrotów, podłapywanych potem i powtarzanych przez rodzimy el-muzyczny światek. W omawianym utworze, Mariusz z lekkim zająknięciem powtarza słowa "Syntetyczny atak na moje zmysły"  Idealnie pasuje ten tekst do towarzyszącego mu  muzycznego tworzywa.  Utwory, mimo iż powyciągane z "różnych półek", nadają się do ciągłego odtwarzania. Zalecane dobre słuchawki wychwycą wiele ozdobników, a kolejne przesłuchania pozwolą cieszyć się swoistym klimatem, w którego tworzeniu DSW jest nietuzinkowym specjalistą. Po podróżach przez "Hypnotyzajer World II" podczas których można było mieć wrażenie eksploracji głębokiej jaskini, autor proponuje na koniec projektu najbardziej przystępny fragment mający w tytule wiele znaczący zwrot - The Great Reward.  Polecam!


wtorek, 7 sierpnia 2012

DigitalSimplyWorld – Getting Away From It All (EP)



  W 2006 roku, w jednej z polskich komercyjnych stacji telewizyjnych, zarejestrowano trochę zgorzkniałą wypowiedź kompozytorki Hanny Kulenty, na temat obecnej sytuacji muzyczno-wydawniczej w naszym kraju. Autorka oper, utworów orkiestrowych i muzyki elektroakustycznej, tak oceniła rodzimą kondycję twórczo-edytorską: "nie ma warsztatu, każdy może zrobić sobie płytę, może usiąść w domu przy komputerze, coś nagrać i to, jeśli ma pieniądze - wydać". Zastanawiałem się nad tą wypowiedzią, świadom faktu jak wielu młodych twórców komponuje samodzielnie na komputerze i korzysta z internetu jako środka komunikacji z odbiorcą.  Czy to przekleństwo czy błogosławieństwo? Ludzie w swojej dynamice prą do przodu, przejmują rolę dawnych agentów, sami nagrywają, reklamują i osadzają swoją muzykę w sieci. Pominięcie kosztownego łańcucha pośredników znacznie przyspiesza cały proces. Świat się zmienił i tradycyjne metody promocji idą częściowo w zapomnienie. Wystarczy niewielka grupa przyjaźnie nastawionych osób (pozdrawiam Radio Toksynę) i w ciągu kilku dni kilkaset osób może zapoznać się z premierą nowej muzyki. Niesamowite!
Takie aktywne działanie, nie pozbawione udanej autoreklamy, widać na przykładzie polskiego muzyka ukrywającego się pod pseudo DigitalSimplyWorld. Kilka dni temu wyemitował on w sieci swój najnowszy mini album "Getting Away From It All"  Oto jak sam zachęca do jego słuchania w komentarzu:

“Mikrodźwięki w postaci sygnalizatora dla osób niewidomych przewijają się jako ambientalna pulsująca, minimalistyczna melodia. Deszcz zamienia się w szum, całość drży, wibruje mocą. Klasyczna elektronika rodem ze starej szkoły berlińskiej dodaje charakteru poszukiwań w rejonach gdzie dźwięk zaczyna swoja budowę. Utwory na płycie ocierają się o jądro muzyki, kołyszą się, “wpadają do środka”, gotują się jak w wielkim zderzaczu hadronów. Muzyka jaka powstała na swój sposób hipnotyzuje, wciąga słuchacza w świat ambientalnej szamańskiej alchemii, gdzie zaciera się czas, miejsce, sens istnienia. Jest jak podróż w nieznane miejsce, a jednocześnie tak nam bliskie, otarcie się o podświadomość na jawie.”

  Właściwie moja recenzja tych trzech utworów już nie jest potrzebna, skoro Jarek sam potrafi "się sprzedać" (smile). Pomijając umiejętnie dorobioną ideologię, stwierdzam iż - oprócz pierwszych 40 sekund monofonicznego sampla kompozycji tytułowej (takie rzeczy też można nagrywać w stereo), to rzeczywiście ciekawa muzyka.  Sekwencje w "I'm Far Away" są miłym urozmaiceniem, a głosy kosmonautów i hipnotyczne rytmy w "Journey to the Unknown" dodają kompozycji pewnego swoistego smaku. Zapowiada się intrygująco.

   Pewien mędrzec powiedział kiedyś "Co zaistniało, to znowu zaistnieje, a co czyniono, to będzie znowu czynione; nie ma więc nic nowego pod słońcem. Czy istnieje coś, o czym można by powiedzieć: "Spójrz no, oto coś nowego"? Istnieje to już przez czas niezmierzony; cokolwiek powstało, istnieje od czasu przed nami".  Rzeczywiście, ciężko nagrać coś całkowicie nowego, wolnego od skojarzeń. Ale na miejscu autora wspomnianej wyżej muzyki nie przejmowałbym się zbytnio tym faktem.
 Do szczegółów realizacji nagrań, noty o wydawcy i pobrania darmowej muzyki zapraszam na poniższe strony:

http://www.nowamuzyka.pl/2012/08/01/digitalsimplyworld-nowosc-z-etalabel/

http://etalabel.bandcamp.com/album/getting-away-from-it-all