Mick Clarke - basista i wokalista brytyjskiego zespołu popowego The Rubettes, wydał w 1979 roku swoją jedyną solową płytę długogrającą "Games". Rzecz może by nie była warta kronikarskiego zapisu, gdyby nie fakt skomponowania jej w całości na pięknie brzmiących analogowych syntezatorach. Pół godziny muzyki spodoba się poszukiwaczom archaicznych już dziś barw. Wytłoczony w Niemczech album otwiera 17 minutowa suita "Spectro". Dużo ładnych efektów generowanych przez produkty Rolanda, Ems Vcs 3 czy Synthi Aks, utwierdza mnie w przekonaniu że tamte instrumenty miały swoją "duszę". Bardzo ładnie wyrażają minorowe emocje. Potrzaskiwanie czarnego placka dodaje temu swoistego uroku. Zawartość płyty nawiązuje do popularnych motywów z drugiej połowy lat 70., ale nie jest ich bezmyślną kopią. Mick stara się w ten sposób wyrazić swoje widzenie sztuki i zjednuje tym moje uznanie. Nie wiem dlaczego taka smutna twórczość mnie pociąga bardziej niż jej popowe przejawy. Nawet dynamiczne, energetyczne przebiegi u Clarce'a wpisują się w estetykę starej, posępnej niemieckiej elektroniki. ... It's fine! Na pozostałych krótkich utworach dominują klimaty kojarzące się z badaniami tajemniczego kosmosu, a uroku dodają wyraziste ostinata i ekscentryczne solówki ginące w pogłosach.
Te eksperymenty nie powinny pozostawić obojętnym starszych jak i młodszych fanów muzyki elektronicznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz