Carlos Guirao: "Revelation" - to wspaniała podroż do przeszłości, a zarazem muzyka dedykowana dziecku autora - Pablo. Rok wydania - 1982 był dobrym momentem dla solowego debiutu współzałożyciela legendarnego zespołu Neuronium. Po nagraniu pięciu wspólnych projektów i udziale w londyńskim jam sessions z Vangelisem (1981), nasz bohater odchodzi z zespołu. Być może Michel Huygen przyćmił kolegę swoją dynamiką i siłą ducha. Ale usamodzielnienie się Carlosa wyszło mu na dobre, bo słuchając solowych nagrań Guirao trudno odbierać je beznamiętnie. Są tu piękne, mięsiste sekwencje jak i dźwięki niepokojące, ba - słychać nawet dziwne wrzaski, niczym protesty uwięzionego potwora. Na płycie jest długa, rozbudowana suita, jak i krótsze fragmenty. Świetnie grają dwaj wspierający autora klasyczni perkusiści: José Maria Ciria i Manolo Torres. Ich akcesoria, wibrafon i najróżniejsze efekty, korzystnie ożywiają muzykę. Długo trwające, patetyczne frazy oraz krótkie i zmienne kaskady różnych dźwięków nie pozwolą się nudzić. Zakręcone, hipnotyczne ostinato, cudownie pomieszane z mnogością dodatków przypominających brzęczące garnki szalonej gosposi, wprowadzają słuchacza w pewien szczególny błogostan. Czasami Carlos gra na gitarze, która w połączeniu z wibrafonem również tworzy ciekawy klimat. W tej całej różnorodności duże znaczenie mają pełne zadumy i melancholii melodie. Piękne brzmią syntezatory: ARP Soloist, czy sekwencer Korga, użyte przy nagraniu tych utworów. Jest to prostu stara, dobrą muzyka. Wielka zatem szkoda że po długiej walce z rakiem, Carlos Guirao zmarł 17 stycznia 2012 r. w Barcelonie. Pozostało kilka intrygujących płyt które odnajdą szczególnie dociekliwi fani.
niedziela, 19 lutego 2012
Carlos Guirao - Revelation
Carlos Guirao: "Revelation" - to wspaniała podroż do przeszłości, a zarazem muzyka dedykowana dziecku autora - Pablo. Rok wydania - 1982 był dobrym momentem dla solowego debiutu współzałożyciela legendarnego zespołu Neuronium. Po nagraniu pięciu wspólnych projektów i udziale w londyńskim jam sessions z Vangelisem (1981), nasz bohater odchodzi z zespołu. Być może Michel Huygen przyćmił kolegę swoją dynamiką i siłą ducha. Ale usamodzielnienie się Carlosa wyszło mu na dobre, bo słuchając solowych nagrań Guirao trudno odbierać je beznamiętnie. Są tu piękne, mięsiste sekwencje jak i dźwięki niepokojące, ba - słychać nawet dziwne wrzaski, niczym protesty uwięzionego potwora. Na płycie jest długa, rozbudowana suita, jak i krótsze fragmenty. Świetnie grają dwaj wspierający autora klasyczni perkusiści: José Maria Ciria i Manolo Torres. Ich akcesoria, wibrafon i najróżniejsze efekty, korzystnie ożywiają muzykę. Długo trwające, patetyczne frazy oraz krótkie i zmienne kaskady różnych dźwięków nie pozwolą się nudzić. Zakręcone, hipnotyczne ostinato, cudownie pomieszane z mnogością dodatków przypominających brzęczące garnki szalonej gosposi, wprowadzają słuchacza w pewien szczególny błogostan. Czasami Carlos gra na gitarze, która w połączeniu z wibrafonem również tworzy ciekawy klimat. W tej całej różnorodności duże znaczenie mają pełne zadumy i melancholii melodie. Piękne brzmią syntezatory: ARP Soloist, czy sekwencer Korga, użyte przy nagraniu tych utworów. Jest to prostu stara, dobrą muzyka. Wielka zatem szkoda że po długiej walce z rakiem, Carlos Guirao zmarł 17 stycznia 2012 r. w Barcelonie. Pozostało kilka intrygujących płyt które odnajdą szczególnie dociekliwi fani.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz