Tylko w pierwszej chwili pomysł wydaje się absurdalny. John Cage, ekstrawagancki współczesny kompozytor wymyślił któregoś dnia że muzyk przez ponad cztery minuty nie zagra ani jednej nuty. Będzie tylko siedział przed fortepianem otwierając i zamykając jego wieko. Bzdura? Nie powiedziałbym. Mimo iż instrument milczy, "gra" przecież jego otoczenie. David Tudor na premierze tego utworu 29 sierpnia 1952 w Woodstock w stanie Nowy Jork, używał też stopera i naciskał pedały fortepianu. Skrzypiały krzesła, szeptali i oddychali słuchacze, a raczej widzowie. Jakże bliskie jest to wielu poszukiwaniom muzyków preferującym eksperymenty i muzykę ambient. W żywym otoczeniu człowieka nie ma ciszy absolutnej. Napisano na ten temat wiele słów, użyto wyrafinowanych terminów. Ciekawe że nigdy nie da się wykonać tego utworu dwa razy tak samo. Tło będzie zmienne. I co krzepiące, a wywołać może uśmiech - większość z nas swobodnie może go "zagrać" po mistrzowsku we własnym domu. Do dziś wykonują ten utwór niektóre amerykańskie orkiestry. Uważam że jeśli nie Cage, to inny muzyk by coś takiego uskutecznił. Ludzka ciekawość i pasja poznania nie mają granic. Niech więc cisza gra. Bo wielu ma wielbicieli.
niedziela, 19 lutego 2012
John Cage – Tacet 4’33’
Tylko w pierwszej chwili pomysł wydaje się absurdalny. John Cage, ekstrawagancki współczesny kompozytor wymyślił któregoś dnia że muzyk przez ponad cztery minuty nie zagra ani jednej nuty. Będzie tylko siedział przed fortepianem otwierając i zamykając jego wieko. Bzdura? Nie powiedziałbym. Mimo iż instrument milczy, "gra" przecież jego otoczenie. David Tudor na premierze tego utworu 29 sierpnia 1952 w Woodstock w stanie Nowy Jork, używał też stopera i naciskał pedały fortepianu. Skrzypiały krzesła, szeptali i oddychali słuchacze, a raczej widzowie. Jakże bliskie jest to wielu poszukiwaniom muzyków preferującym eksperymenty i muzykę ambient. W żywym otoczeniu człowieka nie ma ciszy absolutnej. Napisano na ten temat wiele słów, użyto wyrafinowanych terminów. Ciekawe że nigdy nie da się wykonać tego utworu dwa razy tak samo. Tło będzie zmienne. I co krzepiące, a wywołać może uśmiech - większość z nas swobodnie może go "zagrać" po mistrzowsku we własnym domu. Do dziś wykonują ten utwór niektóre amerykańskie orkiestry. Uważam że jeśli nie Cage, to inny muzyk by coś takiego uskutecznił. Ludzka ciekawość i pasja poznania nie mają granic. Niech więc cisza gra. Bo wielu ma wielbicieli.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Znam ten utwór! Partytura podobno składa się ze wszystkich możliwych znaków pauzy.
OdpowiedzUsuńWielu uważa, że są to cztery minuty ciszy, ale to nie prawda, jak słusznie napisałeś w swoim poście.
A może by go tak "zagrać" przy porannej kawie? ;-)