Karlheinz Stockhausen, znany niemiecki awangardowy kompozytor, wdrożył w 1996 r. w życie dziwny muzyczny projekt. Połączył w sobie brzmienie kwartetu smyczkowego i dźwięków wydobywanych przez cztery helikoptery. Trwający blisko 32 minuty utwór został przez wykonany przez członków Arditti Quartet umieszczonych osobno w wyżej wspomnianych maszynach. Ideą tego przedsięwzięcia była gra na żywo przekazywana z wnętrza podniebnych pojazdów do słuchaczy znajdujących się na murawie za pośrednictwem zestawu wzmacniaczy i kolumn. Pomysł dość spektakularny, według reakcji osób oglądających fragmenty spektaklu na Youtube, ma tyle samo zwolenników co i przeciwników. Zastanawiam się nad tym, jaki cel prócz stworzenia multimedialnego widowiska, miała ta prezentacja. Dźwięki wydobywane przez muzyków na wysokości, równie dobrze można było zagrać z mniejszym dla muzyków stresem na ziemi. No i dużo taniej. Materiał końcowy i tak robi wrażenie poprawianego przez autora w studio. Karlheinz często budził kontrowersje. W swoim dążeniu do układania nowych struktur i kolaży pokonał wiele barier. Płyta Helikopter-Quartett nie jest długa i każdy średnio wytrzymały meloman da radę posłuchać jej do końca. Co jakiś czas autor pełnym tryumfu głosem deklamuje po niemiecku cyfry początkowe. Być może jest to przeciwwaga do mechanicznych efektów obracających się skrzydeł? Miłośnicy tego typu twórczości mają bardzo wyrafinowane słownictwo na poparcie takowych działań. Dla mnie ta muzyka jest po prostu kolejną ciekawostką ze świata brzmień niepospolitych.
środa, 15 lutego 2012
Karlheinz Stockhausen – Helikopter-Quartett
Karlheinz Stockhausen, znany niemiecki awangardowy kompozytor, wdrożył w 1996 r. w życie dziwny muzyczny projekt. Połączył w sobie brzmienie kwartetu smyczkowego i dźwięków wydobywanych przez cztery helikoptery. Trwający blisko 32 minuty utwór został przez wykonany przez członków Arditti Quartet umieszczonych osobno w wyżej wspomnianych maszynach. Ideą tego przedsięwzięcia była gra na żywo przekazywana z wnętrza podniebnych pojazdów do słuchaczy znajdujących się na murawie za pośrednictwem zestawu wzmacniaczy i kolumn. Pomysł dość spektakularny, według reakcji osób oglądających fragmenty spektaklu na Youtube, ma tyle samo zwolenników co i przeciwników. Zastanawiam się nad tym, jaki cel prócz stworzenia multimedialnego widowiska, miała ta prezentacja. Dźwięki wydobywane przez muzyków na wysokości, równie dobrze można było zagrać z mniejszym dla muzyków stresem na ziemi. No i dużo taniej. Materiał końcowy i tak robi wrażenie poprawianego przez autora w studio. Karlheinz często budził kontrowersje. W swoim dążeniu do układania nowych struktur i kolaży pokonał wiele barier. Płyta Helikopter-Quartett nie jest długa i każdy średnio wytrzymały meloman da radę posłuchać jej do końca. Co jakiś czas autor pełnym tryumfu głosem deklamuje po niemiecku cyfry początkowe. Być może jest to przeciwwaga do mechanicznych efektów obracających się skrzydeł? Miłośnicy tego typu twórczości mają bardzo wyrafinowane słownictwo na poparcie takowych działań. Dla mnie ta muzyka jest po prostu kolejną ciekawostką ze świata brzmień niepospolitych.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz