Macieja Braciszewskiego usłyszałem po raz pierwszy na V Elektronicznych Pejzażach Muzycznych w Olsztynie 2009, dlatego nie znając utworów z "A.D.1000", mogłem z grubsza trafnie domyślać się ich treści. Oczywiście nie mam zamiaru w żadnym stopniu deprecjonować tu wysiłków autora jakie włożył on w nagranie tej sympatycznej płyty. Po prostu Maciej Braciszewski - "A.D.1000" to wierność pewnej narzuconej konwencji. Jeżeli ktoś zamierza opisać językiem dźwięków pewien okres historyczny - wiadomo jakich elementów można się spodziewać. Ma to swoje dobre i... mniej dobre strony (smile). Dobre, bo muzyka trafia w określone gusta i szybko odnajduje swoich słuchaczy, ale jednocześnie ogranicza twórcę do trzymania się kanonu chociażby w tytułach. Niemniej Maciej nie bał się tego ryzyka. Mieszkając w pierwszej stolicy Polski, na pewno od dziecka przesiąknięty był historią rodzącego się państwa, rodu Piastów i zjazdu jaki odbył się w Gnieźnie ok. 1000 roku. Te bez wątpienia silne inspiracje skonwertował do muzycznej postaci. Płyta "A.D.1000" to jedenaście krótkich utworów które mieszczą się w ramach przystępnej muzyki elektronicznej. Dynamiczne, wyraziste, łatwo wpadają w ucho. Optymistyczne, czasami pompatyczne, chyba dobrze odzwierciedlają proste życie jakie ludzie prowadzili tysiąc lat temu. Dociekliwi słuchacze być może zastanawiać się będą czy do ścieżki pt. "Otton III" pasuje słodki motyw przewodni, albo czy kompozycja "Bolesław Chrobry" jest wystarczająco wyrazista, ale te rozważania nie powinny psuć odbioru. Ten koncepcyjny album jest wystarczająco zmyślnie ułożony by zainteresować większość fanów el-popu. Chociaż rycerska tematyka nie leży w centrum moich zainteresowań i wolę dłuższe, bardziej refleksyjne nagrania, to i tak jest dla mnie jasne że Maćkowi udało się skupić uwagę słuchaczy na sobie na dłużej.
poniedziałek, 6 lutego 2012
Maciej Braciszewski - A.D.1000
Macieja Braciszewskiego usłyszałem po raz pierwszy na V Elektronicznych Pejzażach Muzycznych w Olsztynie 2009, dlatego nie znając utworów z "A.D.1000", mogłem z grubsza trafnie domyślać się ich treści. Oczywiście nie mam zamiaru w żadnym stopniu deprecjonować tu wysiłków autora jakie włożył on w nagranie tej sympatycznej płyty. Po prostu Maciej Braciszewski - "A.D.1000" to wierność pewnej narzuconej konwencji. Jeżeli ktoś zamierza opisać językiem dźwięków pewien okres historyczny - wiadomo jakich elementów można się spodziewać. Ma to swoje dobre i... mniej dobre strony (smile). Dobre, bo muzyka trafia w określone gusta i szybko odnajduje swoich słuchaczy, ale jednocześnie ogranicza twórcę do trzymania się kanonu chociażby w tytułach. Niemniej Maciej nie bał się tego ryzyka. Mieszkając w pierwszej stolicy Polski, na pewno od dziecka przesiąknięty był historią rodzącego się państwa, rodu Piastów i zjazdu jaki odbył się w Gnieźnie ok. 1000 roku. Te bez wątpienia silne inspiracje skonwertował do muzycznej postaci. Płyta "A.D.1000" to jedenaście krótkich utworów które mieszczą się w ramach przystępnej muzyki elektronicznej. Dynamiczne, wyraziste, łatwo wpadają w ucho. Optymistyczne, czasami pompatyczne, chyba dobrze odzwierciedlają proste życie jakie ludzie prowadzili tysiąc lat temu. Dociekliwi słuchacze być może zastanawiać się będą czy do ścieżki pt. "Otton III" pasuje słodki motyw przewodni, albo czy kompozycja "Bolesław Chrobry" jest wystarczająco wyrazista, ale te rozważania nie powinny psuć odbioru. Ten koncepcyjny album jest wystarczająco zmyślnie ułożony by zainteresować większość fanów el-popu. Chociaż rycerska tematyka nie leży w centrum moich zainteresowań i wolę dłuższe, bardziej refleksyjne nagrania, to i tak jest dla mnie jasne że Maćkowi udało się skupić uwagę słuchaczy na sobie na dłużej.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz