Dziwna płyta jak na Klausa Schulze. Nie wiem, czy to był wpływ Rainera Blossa, czy Michaela Garvensa (perkusja, głosy), ale faktem jest, że Schulze zdecydował się wydać dość rytmiczną, prawie el-popową płytę. Drive Inn wytłoczona po raz pierwszy w 1984 roku, w sporej części jest wtórnym materiałem znanym z innych krążków Klausa z tamtych lat. Innowacyjny był na pewno fakt programowego użycia tego typu muzyki do prozaicznego, choć bardzo lubianego zajęcia - jazdy samochodem. Krótkie, ale mocno nasycone efektami utwory, faktycznie dobrze sprawdzają się na drodze, szczególnie wieczorem i nocą. Jeżeli chodzi o wartość muzyczną, to po latach dobrze mi słucha się Truckin', Highway i Racing, które klimatem mocno przypominają znakomitą "Tonwelle". Jest w nich jakiś dramatyzm, chociaż w pigułce. Dobra pozycja dla początkujących fanów lubiących dynamikę i.. trochę luzu. Fajne uczucie przypomnieć sobie tę muzykę po latach. Następne krążki z tej serii będące właściwie solowymi projektami R.Blossa nie miały już tej siły przebicia. Idealna muzyka na lato.
niedziela, 13 maja 2012
Rainer Bloss & Klaus Schulze – Drive Inn
Dziwna płyta jak na Klausa Schulze. Nie wiem, czy to był wpływ Rainera Blossa, czy Michaela Garvensa (perkusja, głosy), ale faktem jest, że Schulze zdecydował się wydać dość rytmiczną, prawie el-popową płytę. Drive Inn wytłoczona po raz pierwszy w 1984 roku, w sporej części jest wtórnym materiałem znanym z innych krążków Klausa z tamtych lat. Innowacyjny był na pewno fakt programowego użycia tego typu muzyki do prozaicznego, choć bardzo lubianego zajęcia - jazdy samochodem. Krótkie, ale mocno nasycone efektami utwory, faktycznie dobrze sprawdzają się na drodze, szczególnie wieczorem i nocą. Jeżeli chodzi o wartość muzyczną, to po latach dobrze mi słucha się Truckin', Highway i Racing, które klimatem mocno przypominają znakomitą "Tonwelle". Jest w nich jakiś dramatyzm, chociaż w pigułce. Dobra pozycja dla początkujących fanów lubiących dynamikę i.. trochę luzu. Fajne uczucie przypomnieć sobie tę muzykę po latach. Następne krążki z tej serii będące właściwie solowymi projektami R.Blossa nie miały już tej siły przebicia. Idealna muzyka na lato.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz