Jak łatwo się domyślić, natchnieniem do powstania tej muzyki, była znana książka Artura Conan Doyle'a - The Lost World. Płytę pod tym samym tytułem, nagrał Michael Stearns w 1995 roku. Jest ona efektem osobistych podróży autora po południowej części Wenezueli - El Mundo Perdido, którą odbył w 1984 roku. Zainspirowany obrazami jakie widział, oraz dźwiękami jakie słyszał i nagrał w tamtym regionie, wydaje intrygujący, przemawiający do wyobraźni album. Utwory te nie zawsze są sielankowe. Chociaż zazwyczaj Stearns gra dość przystępny ambient, na TLW usłyszeć można, prócz kilku wyraźnych melodii (np. Lost World Theme Vocals – kapitalny wokal Keri Rusthoi), sporo dźwięków tła: trzasku palącego się ogniska, ludzkich rozmów w sercu wioski, czy nawet ... odgłosów głodnych dinozaurów (Maripak: The Last Pterodactyl). Scenariusz akcji ułożony jest w taki sposób, że słuchacz mimowolnie oczekuje następujących po sobie kolejnych wydarzeń z lekkim napięciem (St. Francis). Pewne niedomówienia, celebrowanie nastroju, to mocne atuty tej sesji. Kompozytor pozwala odbiorcy samemu dopisać pewne wątki do tej muzycznej historii. Granie ciszą, budowanie klimatu nieodgadnionej tajemnicy, używanie nieznanych orientalnych instrumentów - to dodatkowe zalety tej muzyki. Michael Stearns - uzdolniony amerykański miłośnik natury, autor muzyki do dokumentalnych filmów, wydał sporo dobrej muzyki do której warto regularnie powracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz