wtorek, 29 maja 2012

De Coy - Pleasure For Nothing


 "Pleasure For Nothing" (2004) to tytuł pierwszej, i jak na razie jedynej solowej płyty wokalistki zespołu Fading Colours. Katarzyna Rakowska, znana bardziej jako De Coy, wyraźnie odcina się na niej od swoich wcześniejszych, rockowych dokonań. Chociaż okładka płyty może wyglądać deko prowokująco, zawartość muzyczna do takich nie należy. To  dziesięć utworów, w tym dziewięć piosenek, które toczą się leniwie z głośników. Mogą one stanowić idealne tło do towarzyskich barowych pogawędek, jak również do relaksacji po naprawdę wyjątkowo złym dniu. Ta użytkowość nie deprecjonuje wartości artystycznej omawianego materiału. Wiele tu melodeklamacji, miejsca dla samej muzyki i klimatu jaki ona tworzy. Brak ostrych i spektakularnych popisów wokalnych, może trochę rozczarować zwolenników dynamicznych zwrotów akcji, ale spodoba się koneserom nagrań bardziej refleksyjnych. Oczywiście, prawie wszędzie są obecne rytmy cyfrowej perkusji, trochę ożywiające tempo, ale to na pewno nie dark wave, czy gotyk. Ciekawe, że osoba dysponująca tak wyrazistym, mocnym, głosem jak De Coy, potrafi pokazać zupełnie "inną twarz" i śpiewać oraz szeptać wysublimowane subtelności. Ten specyficzny romantyzm dobrze współgra z syntezatorową oprawą. Na końcu prawdziwa instrumentalna perełka: "Something" która ma tylko jedną wadę - za szybko się kończy. Jak wiele dobrych w życiu spraw :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz