Podczas długiego wieczoru 18 sierpnia w Cekcynie, podszedł do mnie pewien miły, skromny człowiek. Porozmawialiśmy trochę o moim niedawnym pobycie we Francji. Później skojarzyłem, że to przecież był Bogumił Lepa. Tata jednej z gwiazd tego koncertu - Oli Lepy. Ponieważ niestety nie byłem w tym czasie gdy grali koło sceny, postanowiłem to nadrobić po powrocie do domu i umówiłem się z Bogumiłem na wywiad.
Damian Koczkodon: Mieliście bardzo dobre opinie wśród słuchaczy i widzów w cekcyńskich kuluarach po waszym sobotnim koncercie.
Bogumił Lepa: Coś nam się obiło o uszy. Wiesz, my gramy inną muzykę, ale jak widać, po koncertach cosik w tym jest ha, ha, ha!
D. K.: Wiem, wiem. Nie tylko wy graliście inną muzykę niż elektroniczna. Był np. Łukasz Dyakowski i to może była dobra odmiana.
B. L.: Tak, tak... Miałem co innego na myśli, ale spoko.
D. K.: To powiedz, będzie ciekawiej.
B. L.: Gramy na bardzo dużych koncertach, a w Cekcynie zagraliśmy od serducha. Nie sztuka brać, ale większą frajdę i radochę sprawia fakt, że możemy coś od siebie zaproponować itd... I dlatego bardzo nas cieszy miodzik na serce, że dołożyliśmy cegiełkę, w zamian poznaliśmy wspaniałych ludzi. Jak widać nie chodzi nam o promocje itd.... Łączymy violin z prostymi bitami, a potem wrzucamy elektronikę. Gramy klasykę INACZEJ...
D. K.: Właśnie słyszę. Powiedz mi jak udało się przebić Wam do telewizji?
B. L.: My z Olą gramy na scenie od prawie 10 lat. Ola jest już bardzo znana w pewnych kręgach słuchaczy. No i nas, czyli Olę, TV wyłowiła, zadzwoniła, przeszła mast itd... Tylko muzyka, Sztaba, Kora, Zapędowska, itd.
D. K.: Widzę że Ola swobodnie rozmawia, bez kompleksów, dobrze się czuję przed kamerami [;)]
B. L.: Tak, ma luz, zresztą jak przyjechaliśmy, Ola zabrała się za wolontariat, pomagała gdzie mogła, nie mówiąc nic o sobie, ot taka zwykła panienka.
D. K.: Wydaliście niedawno płytę?
B.L.: Tak specjalnie dla Fundacji ulicy piotrkowskiej 100 szt. która to FUP promuje Olę.
D. K.: Extra, czy Olę już nazywają polską Vanessą May?
B. L.: Hm... Denerwuje Ją to porównanie, ale cóż, taka wola słuchaczy...
D. K.: Ha, ha, nieuniknione, musi się z tym pogodzić.
B. L.: Wiadomo, ostatnio grała z Michałem Urbaniakiem.
D. K.: Jasne, a jaka jest Twoja rola w tym rodzinny przedsięwzięciu?
B. L.: Długo by opowiadać ...W skrócie: będąc w zerówce, dostała propozycje zdania egzaminu do szkoły muzycznej, no i tak to się zaczęło. Ja muzyk, ona adept muzyki, no i siedzieliśmy codziennie i graliśmy, dyskusje itd.
D. K.: W zespole grasz na gitarze? (pytam, bo targałeś na śniadanie pudło. Nie wiem czy od gitary, czy klawiszy).
B.L.: Tak, gram na gitarach.
D. K.: To co napisałeś to prawda, jak wspomniałem, w kuluarach koncertu cekcyńskiego padło wiele ciepłych słów właśnie o waszym koncercie. Może to umiejętność nawiązania tej szczególnej emocjonalnej więzi ze słuchaczami?
B. L.: Cieszy nas to po prostu, i dodaje sił do pracy nad nowymi utworami. Dodam ze Ola jest bardzo skromną osóbką. To słychać w rozmowie. Poza tym jej luz na scenie, technika no i pasja z jaką gra. Może to ludzi przyciąga? Ha, ha, ha!
D.K.: W życiu prywatnym - nie wątpię, ale na scenie widzę czasami daje ognia.
B. L.: Zgadza się, zwróć uwagę jak gramy "Explorers Festival", a Ola, chyba w trzecim utworze, zdejmuje buty i gra na boso - po prostu luz.
D.K.: No właśnie oglądam Wasze filmy na YouTube i jestem zaczarowany.
B. L.: Wielkie dzięki.
D.K.: Fajnie, a czy mogę spytać, jak na to reaguje mama (a może to temat tabu)?
B. L.: Wiesia wspiera nas, Olę. Najgorsze są szare dni i mnogo pracy, wiadomo, raz się chce grać ćwiczyć Oli, raz ma obiekcje po co i na co. I tu wkracza żonka i tłumaczy Oli.
D.K.: Zdjęcie profilowe nr 1 po prawej to ty ze skrzypcami?
B.L.: Na Fb?
D.K.: Tak
B.L.: To jest skrzypek jazzowy Michał Urbaniak, światowej klasy muzyk. mieszkający w USA.
D.K.: Ha, ha, no właśnie, coś mi nie pasowało. Znam go z płyt i prasy od lat, ale twarze to chyba bardziej kobiece zapamiętuję :). No.. to doborowe towarzystwo. Gratuluję.
B.L.: Ola gra z jego muzykami: bas facet z Jamajki, perkusja z Anglii, klawisz z USA, no i Michał. Wielkie przeżycie dla Oli zagrać w tak młodym wieku z takim artystą. Coś w tym jest, że ją zaprosił ha, ha, ha!
D.K.: Sam się podnieciłem tą wielokulturowością. To naprawdę miłe.
B. L.: Ha, ha. No tak, to są ci wybrani, najlepsi z najlepszych. Ola pisze z basmanem z Jamajki o muzyce, no i dalej coś w tym jest ha, ha.
D.K.: Niesamowite, Ola ma teraz 18 lat? Co to będzie za 10 lat?
B. L.: Powiem szczerze, najpierw studia, akademia muzyczna no i koncertowanie. Rośnie nam gwiazda. Pod naszymi oknami ha, ha, ha.
D.K.: Miłe to że ją wspierasz i tak to ładnie idzie. Talent nie każdy ma i trzeba go szlifować.
B. L.: Ona już w tym teamie gwiazd jest. Przykład: "Dni Łodzi" Wpuszczono ją na główną scenę itd... Już jest małą wiekowo gwiazdką gwieździstą niech rozsławia Polskę.
D.K.: Tak, jest to bogactwo naturalne którego nam nie ukradną.
B. L.: Dokładnie :).
D.K.: To bardzo się cieszę i życzę dalszych sukcesów.. a może nie zapytałem o coś ważnego?
B. L.: Damian pytaj o co itd, u nas nie ma tajemnic, nie wiem czy zauważyłeś ale młodzież lubi jej muzykę.
D.K.: A czym Ola żyje prócz muzyki? Inne pasje gwiazdy?
B. L.: Jest normalną małolatą, ugania się za chłopakami, oni za nią. Ola taka normalna małolata z humorami.
D.K.: A to się nie, dziwię taki wiek.
B. L.: Gra na pianinie, pisze teksty, zaczyna śpiewać...
D.K.: Czyli się rozwija.
B. L.: Był u nas w domu kompozytor Bernard Sołtysik, jest bardzo zainteresowany Olą, chce dla niej pisać utwory. On prowadził Pro-Contrę.
D.K.: No tak, życie artystyczne w pełni kwitnie w Waszym domu.
B. L.: Muza na pierwszym planie, kocha konie.
D.K.: Zobaczymy dokąd ją to zaprowadzi, na jakie szczyty...
B. L.: Jeździ na koniach chce mieć swojego prywatnego, marzy jej się.
D.K.: Jak są warunki, to pewnie.
B. L.: Lubi towarzystwo w swoim wieku, itd. Potrafi wyjść na ulicę i grac godzinami.
D.K.: Czy zobaczymy Was jeszcze w Cekcynie za rok?
B. L.: Jak najbardziej. Są tam wspaniali ludzie i przyciągają jak magnes. Miodzik na serducho się leje, jak ma się do czynienia z takimi pasjonatami!
D.K.: No ba.. życie ma wtedy smaczek, to prawda. Sam to poczułem i już tam będę wracał.
B. L.: Powiem po cichu ze prowadzone są rozmowy aby Ola zagrała z ... (autokorekta), ale jest to wiadomość prywatna ;).
D.K.: (Oki) [;)]. Zespól nazywa się po prostu Aleksandra Lepa?
B. L.: Nie... Ja jestem w cieniu, Ola ma pseudo....hm.. artystyczne. "MuzaOLa" Ja ją tylko wspomagam, piszę dla niej muzę, Ona jest solistką.
D.K.: Ty też jesteś skromny.
B. L.: Jak sam widzisz, nie pokazuje się w TV, bo i po co. Jestem cichą eminencją czuwającą nad jej drogą artystyczną ha, ha, ha.
D.K.: Tak właśnie sobie pomyślałem. Przyjemnie przebywać w takim towarzystwie, życzę samych sukcesów, pomyślności, ciesze się że Cię poznałem.
B. L.: I nawzajem!
D.K.: Robimy swoje.
B. L.: Człowiek nie jest samowystarczalny na tym świecie!
D.K.: To prawda, a życie jest piękne jak się otaczasz pięknymi duchowo ludźmi [;)].
B. L.: Zgadza się.
D.K.: To w takim razie do zobaczyska!
Dzięki za wywiad pozdrawiamy wszystkich
OdpowiedzUsuńtrochę poza tematem, ale obczaj:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=MCiCw9g2Usw&feature=relmfu
niejaki Skubas, fajne!