Tytan pracy twórczej, rosyjski muzyk Edward Artemiev w dalszym ciągu nie jest wystarczająco doceniany przez masowego odbiorcę. Chociaż skomponował muzykę do bardzo wielu filmów, chyba niewielu słuchaczy kojarzy nawet te głośne, najbardziej udane obrazy z jego płytowymi wydawnictwami. Całkiem naturalną koleją rzeczy więc było retrospektywne wydanie. W labelu jego syna Artemiya, ukazała się składanka z fragmentami muzyki do trzech podanych w tytule płyty filmów reżysera Tarkowskiego. Materiał jaki wytłoczono w 1999r został na nowo zmiksowany. Ciekawe, że o ile film Solaris jest świadectwem pewnej epoki, to do oglądania Stalkera trzeba po prostu dorosnąć. Jednak z muzyką nie jest tak samo. Podlega innej percepcji niż konsumowany obraz, znakomicie go uzupełni, ale może również funkcjonować samodzielnie. Dlatego film może kiedyś się zestarzeć, ale muzyka nie musi - jest dziełem trwalszym, jakby doskonalszym. Dobrze to słychać w trakcie odbioru nagrań Artemieva. Mimo iż pomysły pochodzą z lat 70. to nad muzyką nie unosi się patyna czasu. Wyraziste i mocno nasycone dźwięki wlewają się do jestestwa przynosząc ze sobą różne doznania. Niekiedy niepokój, mrok i strach (Exodus, Dream, Ocean). Czasami zadumanie, trochę tajemnicy i relaks (Stalker - Theme, They Go Long, Meditation). Nie brak też form bardziej eksperymentalnych (Train, Picture P. Bruegel "Winter"). Znalazło się również miejsce na inspiracje Bachem (Listen to Bach -The Earth). Jest też trochę tradycyjnej elektroniki sekwencyjnej (Solaris - Ill). Płytę kończy jeden z lepszych utworów: 'Dedication to Andrei Tarkovskiy".
Rozmarzony i patetyczny stanowi dobre podsumowanie całości. Muzyki którą znać należy a i polubić można.
Rozmarzony i patetyczny stanowi dobre podsumowanie całości. Muzyki którą znać należy a i polubić można.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz