Rock progresywny, to taki głęboki worek z którego regularnie wydobywam muzyczne perełki. Jedną z nich jest może mniej znana płyta z 2003 roku. Jej tytuł to jednocześnie nazwy dwóch podstawowych części z jakich się ona składa: "Shadows & Reflections". Autor - Geoffrey Downes grający na instrumentach klawiszowych, jest bardzo barwną postacią. Jego ojciec był organistą, a matka grała na pianinie. Był więc niejako "skazany" na muzykowanie. Już grając w zespole The Buggles, prócz prowadzenia szeroko zakrojonej działalności charytatywnej, pobił rekord Guinnesa. Zgromadził na scenie 28 syntezatorów, grając na nich w trakcie koncertu. Mi osobiście, bardzo podoba się płyta z jego udziałem reaktywowanego zespołu Yes - "Drama". Fantastyczne nagrania! W ogóle Geoff ma dość szeroką gamę zainteresowań: Progresywny rock, hard rock, pop rock, New Wave, synthpop, elektronika. Wszędzie się dobrze czuje. Na płycie "Shadows & Reflections" jak same tytuły wskazują - proponuje muzykę mocno stonowaną, choć nie monotonną. Skojarzenia można mieć rożne, jest to przemyślany projekt zawierający zarówno delikatne sekwencje jak i przystępne melodie. Jednak nie brak też pewnych napięć i niedopowiedzeń. Szeroka palet barw i sporo pomysłów na urozmaicenie przekazu. Jakże różna jest ta muzyka od tego, co Downes gra w swym rockowym wcieleniu! Konstrukcja tytułowej "Refleksji" pozwala się skupić na niuansach i detalach wychwytywanych w kolejnych fragmentach utworu. Całą ta muzyka, to produkt nie tyle wysokiej technologii, co wrażliwego artysty. I do takich słuchaczy też jest kierowany. Za zwrócenie mi uwagi na tę płytę, dziękuję Markowi Jaworskiemu z Krakowa. Było warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz