"Alpha Flight - Ring of Worlds" to płyta utrzymana w konwencji tradycyjnej muzyki elektronicznej. Autor Chris Höppner tę senną impresję nagrał w 1994 r. W remiksowaniu projektu pomagał mu sam Peter Mergener. Ale fakt ten nie zdominował zawartości opublikowanego materiału. Słychać że kompozytor miał konkretną wizję, którą konsekwentnie zrealizował. Zawartość można określić jako dość zróżnicowaną muzykę medytacyjną, space music czy fragmentami strawny, ciepły ambient. Dobrze się tego słucha leżąc z zamkniętymi oczami, chłonąc leciwą, spokojną treść... Można nawet zapaść w stan półsnu i wtedy dźwięki krążą swobodnie gdzieś w trzewiach jestestwa... Jest w tym melancholia, zaduma i jakaś głębsza, znana tylko Chrisowi tajemnica. Z wyczuciem dodał ozdobniki i subtelne sekwencje (World of Caves). Trochę odgłosów otoczenia - niby nic nowego - ale ładnie podane, z wyobraźnią. Poszczególne światy jakie słuchacz będzie zwiedzał dzięki inwencji autora, pociągają ciepłymi barwami, pastelowymi pejzażami. Sporadycznie usłyszeć można nieprzyjemne dla ucha efekty (World of Liquid Metal). Budowanie klimatu jest jedną z największych zalet tej edycji. Chrzęst liści pod nogami (World of Endless Forests) rozpoczyna i co jakiś czas wznawia somnambuliczny spacer po bezkresnych puszczach. Gdzieś tam skrzeczą dziwne stwory... Długie, stojące frazy, towarzyszą przedzieraniu się przez "The Space Between Worlds". Potem trochę mroczny, pięknie rozwijający się "World of Crystals" (ciekawie zrobione efekty rozsypujących się kryształków pod koniec utworu). Całość kończy popisowy, zmienny w klimatach i pełen wewnętrznej energii "Lost World - Epilog". Po przesłuchaniu całości zostają bardzo miłe wrażenia. Sporo przebiegów, zmyślne ostinato prawie w każdej ścieżce, dla każdego coś dobrego. We wkładce płyty odniesienia do paru znanych każdemu nazwisk. Muzyka dla romantyków, szukających wytchnienia od udziwnień i eksperymentów.
sobota, 21 stycznia 2012
Alpha Flight - Ring of Worlds
"Alpha Flight - Ring of Worlds" to płyta utrzymana w konwencji tradycyjnej muzyki elektronicznej. Autor Chris Höppner tę senną impresję nagrał w 1994 r. W remiksowaniu projektu pomagał mu sam Peter Mergener. Ale fakt ten nie zdominował zawartości opublikowanego materiału. Słychać że kompozytor miał konkretną wizję, którą konsekwentnie zrealizował. Zawartość można określić jako dość zróżnicowaną muzykę medytacyjną, space music czy fragmentami strawny, ciepły ambient. Dobrze się tego słucha leżąc z zamkniętymi oczami, chłonąc leciwą, spokojną treść... Można nawet zapaść w stan półsnu i wtedy dźwięki krążą swobodnie gdzieś w trzewiach jestestwa... Jest w tym melancholia, zaduma i jakaś głębsza, znana tylko Chrisowi tajemnica. Z wyczuciem dodał ozdobniki i subtelne sekwencje (World of Caves). Trochę odgłosów otoczenia - niby nic nowego - ale ładnie podane, z wyobraźnią. Poszczególne światy jakie słuchacz będzie zwiedzał dzięki inwencji autora, pociągają ciepłymi barwami, pastelowymi pejzażami. Sporadycznie usłyszeć można nieprzyjemne dla ucha efekty (World of Liquid Metal). Budowanie klimatu jest jedną z największych zalet tej edycji. Chrzęst liści pod nogami (World of Endless Forests) rozpoczyna i co jakiś czas wznawia somnambuliczny spacer po bezkresnych puszczach. Gdzieś tam skrzeczą dziwne stwory... Długie, stojące frazy, towarzyszą przedzieraniu się przez "The Space Between Worlds". Potem trochę mroczny, pięknie rozwijający się "World of Crystals" (ciekawie zrobione efekty rozsypujących się kryształków pod koniec utworu). Całość kończy popisowy, zmienny w klimatach i pełen wewnętrznej energii "Lost World - Epilog". Po przesłuchaniu całości zostają bardzo miłe wrażenia. Sporo przebiegów, zmyślne ostinato prawie w każdej ścieżce, dla każdego coś dobrego. We wkładce płyty odniesienia do paru znanych każdemu nazwisk. Muzyka dla romantyków, szukających wytchnienia od udziwnień i eksperymentów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz