Płyta "Softly" od chwili swojej premiery w 2004r. wzbudza skrajne emocje.Niektórym nie podoba się wyeksponowany wokal Zosi, jej opanowanie języka angielskiego czy przebojowość muzyki Mikołaja. Ja należę do drugiej drużyny. Lubię na tej płycie właściwie wszystko, począwszy od okładki, gdzie - w dość mrocznej stylizacji - młoda piosenkarka wygląda wyjątkowo interesująco, po znakomitą oprawę instrumentalną. Od lat wzruszają mnie kolejne płyty Mikołaja Hertla, jego wyczucie harmonii i pogoda ducha słyszalna w każdej nutce. Zawartość ośmiu utworów z płyty "Softly" przeznaczona jest dla wrażliwych odbiorców. Słuchaczy szczególnego rodzaju. Takich którzy lubią delikatne, eteryczne nutki i malowanie muzycznych krajobrazów subtelną kreską. Głos Zosi idealnie wkomponuje się w klimat i charakter muzyki. Wyrazistość barw i komunikatywność słownego przekazu są niewątpliwymi atutami tej płyty. Nie dość że wreszcie wiem o co chodzi śpiewającej osobie (co nie jest zbyt częstym zjawiskiem w rodzimych produkcjach), to jeszcze na dodatek towarzyszy temu świetna muzyka. Jest tu lekkość i pozytywne nastroje, nie każdy potrafi tak ubarwić świat. Idealne proporcje czasowe poszczególnych ścieżek nie pozwalają się nudzić. Płyta jest zdecydowanie za krótka, a popularność duetu za mała.
Muzykę tę mogę śmiało polecić każdemu romantykowi, świetnie nadaje się pod wieczór ze świecami. El-pop najwyższej próby. Dobre i polskie.
Muzykę tę mogę śmiało polecić każdemu romantykowi, świetnie nadaje się pod wieczór ze świecami. El-pop najwyższej próby. Dobre i polskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz