niedziela, 16 października 2011

Mariusz Wójcik - Wyobraźnia ludzka nie zna granic


English version below

Mariusz Wójcik znany jest w Internecie z propagowania El-muzyki. Pisze recenzje, fachowe artykuły i prowadzi autorskie programy radiowe.

Ten meloman i wrażliwy odbiorca jest również przyjacielem Gerta Emmensa. 


- Czy pamiętasz od jakich płyt zaczęła się Twoja el-muzyczna pasja i kiedy to było?

M.W.: Moja el-muzyczna pasja myślę, że zaczęła się na początku dekady lat 80. i wcale nie od audycji Jerzego Kordowicza. Moją uwagę zwrócił cudowny album J.M.Jarre'a  „Magnetic Fields". Usłyszałem te dźwięki gdzieś w radio, pomyślałem że to doskonała produkcja i te piękne syntezatorowe sola wywołały u mnie dziwne uczucie przyjemnego odrętwienia. Dźwięki które zaintrygowały mnie do tego stopnia, że maniakalnie wręcz szukałem w ówczesnych mediach czegoś podobnego do tego typu muzyki. Wreszcie natrafiłem na audycję Jerzego Kordowicza w Trójce. Dziwny, lekko zachrypnięty głos zaintrygował mnie do tego stopnia, że moje ucho dość regularnie „zakotwiczyło" się w tej audycji. Do tej pory pamiętam wręcz mistyczną noc, kiedy wysłuchałem audycji pana Jurka, który prezentował jakiś dziwny zespół z USA ... Tangerine Dream. Hm.. pomyślałem, coś tu chyba nie gra?  To Amerykanie grają coś tak mrocznego? Tytuł „Encore", trasa po USA. Kiedy usłyszałem fantastyczny długas: „Cherokee Lane", jak się później okazało ku mojemu zdziwieniu pochodził właśnie z albumu „Encore” ... niemieckiej grupy Tangerine Dream!!!  Do tej pory nie jestem w stanie powiedzieć co się działo w mojej duszy, to tak jakbym wchodził w zupełnie odmienny stan świadomości, coś magicznego i wręcz niepojętego się działo w moim wnętrzu. Pamiętam również, że nie spałem całą noc, próbowałem te "mandarynkowe"  dźwięki jakoś sobie przypomnieć w mojej wyobraźni. Następne spotkanie z wielkimi El-płytami to „Ricochet", który również powalił mnie na kolana - potężna dawka sekwencerów z  nietuzinkowym rozkładem emocjonalnym partii klawiszowych. Tajemnicza aura z tym cudownym klimatem, który T.D. nigdy już nie powtórzył, choć jak wiadomo, dalsze ich płyty były na swój sposób genialne i wizjonerskie. Również  album „Exit" był dla mnie traumatycznym przeżyciem i te dzieło El-muzyki w swoim czasie także zadecydowało o tym aby dalej odkrywać tą dość tajemniczą, ale zarazem piękną muzykę, dostępną tylko dla wtajemniczonych… Pamiętam, że nawet dokopałem się do „Fantastyki"  takie pismo, które było dość popularne wśród fanów SF, dlaczego? Bo ktoś ze znajomych polecił mi numer 'Fantastyki" z 1984r gdzie ktoś opisał szczegółowo eksperyment profesorów w temacie ”Odległe widzenie”. Utwór niezwykły w dorobku Tangerine Dream „Remote viewing" właśnie opowiada o takim telepatycznym widzeniu - sama muzyka  wywarła na mnie wielkie wrażenie i jest dla mnie przeżyciem niemalże mistycznym.

- Od lat jesteś zagorzałym fanem El-muzyki. Kiedyś pisałeś krótkie artykuły do pisma "Generator". Potem recenzje na: muzycznyesflores.blogspot.com Teraz prowadzisz audycje z muzyką w Pro Radio. Jak do tego doszło?

M.W.: Mój dobry znajomy Mariusz K., polecił mi stronę pewnego radia, które gra rock progresywny. Oczywiście znając Mariusza i jego świetny „radiowy" gust wszedłem na ta stronę i …cisza… Ale po pewnym czasie na Facebooku tak jakoś zaczepiłem Andrzeja Kusego, który jest szefem Pro Radia i tak jakoś zaczęła nam się kleić dyskusja, wyczułem, że Jędrek to facet, który ma wielkie serce do MUZYKI, którą i ja również kocham - czyli rock progresywny. Jak to się stało, że Andrzej zaproponował mi współpracę? Nie pamiętam, wiem jedno: że chciałem pomóc w kwestiach ramówki programu, w propozycjach tematycznych tego radia i po sobotniej naradzie okazało się, że na starcie mam dwie audycje na żywo:  "El-prog music"  i „Pro-caffe”. Do tej pory niestety mam problem z domowym mikrofonem, który powoduje pewien dyskomfort, mam nadzieje że znajdzie się ktoś z branży muzycznej, który w zamian za reklamę w Radiu udostępni mi jednak profesjonalny mikrofon, który spowoduje zdecydowanie lepszą technicznie emisję mego głosu w radiowy eter. Musze przyznać, że to bardzo ciężka praca, bo pamiętaj Damian, ja nie jestem facetem, który siedzi sobie przy mikrofonie i macha do pana /pani zza szybki - chodzi o realizatora. Jestem w audycjach na żywca i realizatorem i prezenterem, uwierz mi - to naprawdę ciężka robota.

- Kochasz muzykę Gerta Emmensa i jesteś jego największym propagatorem w polskim Internecie. Co najbardziej ujmuje Cię w jego muzyce?

M.W.: No tak, nie da się ukryć, że promuję jego niezwykłe dźwięki. Nasza przyjaźń trwa już kilka lat i zawsze odkąd pamiętam Gert odpisywał na każdy mail, nawet czasem było mi głupio, że tak często wypytuję go o szczegóły odnośnie produkcji czy też spraw czysto egzystencjalnych. Gert jak to Gert, z serdecznością  mi odpisywał i dawał wspaniałe odpowiedzi. Niezwykle sobie cenię tego Holendra za to jakim jest człowiekiem. Uprzejmy, przyjazny ludziom, serdeczny a przy tym bardzo skromny. Jaką tworzy cudowną muzykę, my fani El-muzyki wiemy, ale już parę lat temu zabolało mnie to iż w mediach nie ma jego utworów. Tak więc z determinacją wykorzystałem do promocji jego muzyki fantastyczne medium czyli Internet. Wiem już  że udało mi się w Polsce skutecznie zarazić sporo osób jego przepiękną El-muzyką, która nie jest do końca  "berlińskim betonem„. Nie, nie lubię tego określenia, ja bym bardziej skłonny był do terminu „soft progressive electronic music". Jego muzyka gruntownie wypływa z korzeni rocka progresywnego. Ilekroć z Gertem rozmawiałem na tematy jego fascynacji muzycznych, on stwierdzał, że nadal kocha rock progresywny, ciągle inspiruje go Genesis, Camel, Yes , zwłaszcza ten z dekady lat 70. Ta muzyka oraz jej podobna ukształtowała jego muzyczną wrażliwość. Pamiętam, że przy jakiejś wymianie  listów, również przyznałem się że „nadajemy na tej samej fali" – że również kocham takie progresywne dźwięki czyli nasze rozumowanie muzycznego świata jest bardzo zbliżone. Nie piszę tu o innych wykonawcach, bo tu za mało miejsca, ale naprawdę - nasza wspólna wrażliwość jest zaskakująca i zbieżna. Zarazem to jest kluczem do tego iż tak świetnie się rozumiemy, choć jak wcześniej zaznaczyłem, nie tylko w kwestiach muzycznych. Jego wizja egzystencjalnego widzenia świata również mi jest bliska, czego niech dowodem będzie jego interesujący ostatni krążek z 2010 roku czyli „Metamorphosis”. Gert we wkładce do tego albumu opisuje zależności od spraw, które przytłaczają codzienną egzystencję człowieka i jego zwykle problemy oraz to, że czasami nie ma przypadków. Taka psychologiczna rozprawa nad sensem życia, nad motywami takiego a nie innego postępowania.


A Emmens stworzył specjalnie dla Ciebie pewną muzyczną zapowiedź: El Prog Show ID Gert Emmens by dikey707



http://soundcloud.com/dikey707/el-prog-show-id-gert-emmens/s-26VDE
El Prog Show ID Gert Emmens by dikey707

 

- Wiem że wybierasz się niedługo na pewną imprezę muzyczną w Warszawie, możesz przybliżyć ten temat?


M.W.: Tak, wybieram się na imprezę  El-muzyczną, którą m.in. promuje medialnie Pro Radio, będzie to „El eminnence fest" w Warszawie (30 października Hala Stodoła). Wystąpią tam gwiazdy polskiej El-muzyki oraz gość specjalny Steve Schroyder, czyli były członek Tangerine Dream z początkowego okresu działalności grupy. Fani zapewne pamiętają te psychodeliczne sola na organach Farfisa w realizacjach kosmicznej płyty „Alfa Centauri". Ale myślę, że sensacją będzie reaktywowany Omni czyli polska legenda elektronicznego rocka. Co najbardziej frapujące jest to, że Marceli Latoszek zaprezentuje nowy materiał, który zainspirowany jest tekstami wspaniałego dziennikarza muzycznego Tomasza Beksińskiego,  którego jak wiesz Damian,  swego czasu uwielbiałem i do dziś jest on jednym z najważniejszych radiowych mentorów mojego życia.

- Jak Twoje kobiety (żona i córki) odnoszą się do Twojej pasji?


M.W.: No tak, spodziewałem się takiego pytania ;). Mamy jednego peceta i możesz tylko sobie to wyobrazić ileż to trzeba się nakombinować ażeby się podzielić kompem, żonka się ha, ha, dawno poddała ale córki walczą nadal o dostęp do tej magicznej skrzynki z okienkiem na świat. Ale tak poważnie. to żona mnie wspiera, za co jej serdecznie dziękuję! Córki również, a starsza Joanna, licealistka, no cóż Damian, to już moja następczyni! Posiada wrażliwość, a to już coś i znakomicie potrafi wyłowić mądre dźwięki z tego medialnego bełkotu, który ogłupia naszą cudowną młodzież. Niestety, taki jest ten chory świat, że tej wrażliwości nie uczą w szkołach. Milion informacji obciążających wrażliwe młode organizmy. Niewiele to warte Damian, przykro mi. Kto oglądał fascynujący i jakże mądry film Alana Parkera „The Wall” zrozumie o czym piszę. A kto pamięta tekst piosenki "Another Brick In The Wall - Part 2" zespołu Pink Floyd, będzie wiedział co mam na myśli. Na szczęście, jak mogę, staram się moim córkom przekazać to co ważne dla nich, aby były szczęśliwe w dorosłym życiu.


- Czy uważasz że El-muzyka ma właściwości terapeutyczne? Jeśli tak - podaj przykłady.

M.W.: Bardzo ciekawe pytanie.Tak myślę, a nawet jestem tego pewien i sądzę, że w moim przypadku ja sam jestem tym facetem, który w swoim życiu ma wielu muzycznych terapeutów :). Wiesz, że jestem fanem muzyki medytacyjnej. Pamiętam swego czasu, nie bardzo byłem przekonany do wykonawców preferujących taką ambientową El-muzykę. Ale kiedy swego czasu do mojego odtwarzacza trafił srebrny dysk Roberta Richa, Steve Roacha czy Vidna Obmany - z dosyć mieszanymi odczuciami próbowałem wejść w ten dość hermetyczny muzyczny świat. Pewnego dnia zaznałem wręcz transcendentalnego olśnienia. Okazało się, że taka ambientowa muzyka mnie uspokaja i to jest dla mnie wręcz mistyczne przeżycie. Można skojarzyć je z lotem kpt. Bowmana w Odysei Kosmicznej 2001. Gdzieś tam lecę w kosmicznych otchłaniach i zapominam o problemach życia  codziennego. Widzisz - tu jest klucz do tego aby poddać się tej niezwykłej eterycznej muzyce, która jak dobrze o tym wiesz Damianie, dostępna jest dla takich wysublimowanych odbiorców El-muzyki jak my ;). Oczywiście takimi terapeutami może być nawet wykonawca grający synkopowany jazz, to już zależy od indywidualnego odbioru dzieła. 


- Kogo chciałbyś zobaczyć na koncercie swoich marzeń?

M.W.: Odpowiedz jest prosta i w moim przypadku przewidywalna :). Oczywiście Gert Emmens. Myślę, że odbiór jego muzyki na żywo jeszcze bardziej może spotęgować traumatyczne wręcz doznania, jego muzyka jest tak uduchowiona i tak nostalgiczna, że momentami mam problem z normalnym funkcjonowaniem w świecie realnym :)). Naprawdę fala nostalgii momentami mnie przytłacza, oczywiście w pozytywnym sensie, dlatego bardzo mnie frapuje granie na żywo, myślę, że wystąpiłaby pewna tajemnicza interakcja z audytorium, tak więc czekam z utęsknieniem na jego występ.


- Czy marzyłeś kiedyś aby grać na syntezatorach a może miałeś już okazję?


M.W.: Tak, oczywiście, choć niestety nigdy nie miałem okazji wejść do studia i zagrać. Nie mam wykształcenia muzycznego, ale sądzę że mógłbym improwizować, mógłbym zrobić jakiś performance,  dźwięki na różnej proweniencji, wyobraźnia ludzka nie zna granic. Myślę, że czasami dłubanie w samplach może zrodzić coś abstrakcyjnego, coś mało zrozumiałego, graniczącego z surrealizmem. Takim cudownym przykładem jest Władek Komendarek który pięknie opowiadał o tym, jaką ma wielką bibliotekę sampli. Jego wyobraźnia mnie ciągle inspiruje, chciałbym tworzyć takim sposobem jak Władek, niezwykle kreatywny i cudowny człowiek, który wierny jest swojej pasji.


- Oprócz El-muzyki lubisz rock progresywny, co ostatnio polecasz do słuchania z tej ciekawej muzyki?

M.W.: Oczywiście. Ostatnio zasłuchany jestem w norweską grupę grającą rock progresywny z tendencją na  prog metal, który również lubię. To grupa Magic Pie – to taka mieszanka The Flower Kings, Transatlantic i Dream Theatre. Muzyka doskonała jeśli chodzi i opanowanie warsztatu muzycznego, ale myślę, że takich ciekawych grup jest sporo i dobrze się dzieje, że jest jakiś wybór.

- W jakim kierunku według Ciebie rozwija się El-muzyka?


M.W.: Uważam że El-muzyka ma się obecnie dobrze, pomaga w tym pewnie sieć łączy bezprzewodowych. Zobacz jak można szybko nawiązać kontakt, zobacz jak muzycy mogą właściwie w obecnych czasach zdalnie ze sobą współpracować. Dzięki temu coś iskrzy w tym dość niszowym i niestety skierowanym do elitarnego grona wytrwałych pasjonatów gatunku. Powstają nowe grupy i soliści którzy czerpią ze szkoły "berlińskiej". I co chwila dowiadujemy się że gdzieś na końcu świata jest wykonawca, który intryguje swoją nietuzinkową El-muzyką. To wszystko wrze jak w  magicznym muzycznym El-tyglu, wszystkie gatunki nawzajem się mieszają, co daje czasem powalający efekt. Jest dobrze i myślę ze nastały fajne czasy dla tego dość hermetycznego gatunku, który jak ty Damianie dobrze o ty wiesz ma popyt ma słuchalność wśród fanów niezwykłej, muzyki często, nie z tego świata.
Dziękuję Ci serdecznie za naprawdę ciekawe pytania i życzę Tobie sukcesów w  propagowaniu El-muzyki.

Masz rację. Internet otwiera przed słuchaczami nowe możliwości, a możliwość bliskiego kontaktu z artystami daje dużo satysfakcji. Dziękuję Ci Mariuszu za wypowiedzi i również Tobie życzę niezłomności w promowaniu El-muzyki.




 Mariusz Wójcik is known on the Internet for promoting El-music. He writes reviews, professional articles and runs his own radio programs.


 This music lover and sensitive audience is also a friend of Gert Emmens.


 - Do you remember with which albums your el-music passion began and when it was?

 M.W .: I think that my el-musical passion started at the beginning of the 1980s and not from Jerzy Kordowicz's broadcast. JMJarre's wonderful album "Magnetic Fields" caught my attention. I heard these sounds somewhere on the radio, I thought it was an excellent production and these beautiful synthesizer solos caused me a strange feeling of pleasant numbness. I was looking for something similar to this type of music in the media of that time. Finally I came across Jerzy Kordowicz's program in Trójka. A strange, slightly hoarse voice intrigued me to such an extent that my ear "anchored" quite regularly in this broadcast. Until now, I remember an almost mystical night when I listened to Mr. Jurek's broadcast, which was presented by some strange band from the USA ... Tangerine Dream. Hmm .. I thought, is something wrong here? Are the Americans playing something so dark? The title "Encore", a US tour. When I heard the fantastic long line: "Cherokee Lane", as it turned out later, to my surprise, it came from the album "Encore" ... by the German group Tangerine Dream !!! Until now, I am not able to say what was happening in my soul, it is as if I was entering a completely different state of consciousness, something magical and even incomprehensible was happening inside me. I also remember that I was awake all night, trying to remember these "mandarin" sounds somehow in my imagination. The next meeting with great El-discs was "Ricochet", which also knocked me to my knees - a huge dose of sequencers with an extraordinary emotional distribution of keyboards. A mysterious aura with this wonderful atmosphere that TD has never repeated, although as you know, their further albums They were brilliant and visionary in their own way. Also the album "Exit" was a traumatic experience for me and this work of El-Muzyka in its time also decided to continue discovering this quite mysterious, but also beautiful music, available only to the initiated ... I remember, that I even dug into "Fantastyka" a magazine that was quite popular among SF fans, why? Because someone of my friends recommended me the 1984 issue of "Fantastyka", where someone described in detail the professors' experiment on the subject of "Distant Vision". The unusual piece in the output of Tangerine Dream "Remote viewing" is just about such telepathic seeing - the music itself made a great impression on me and is an almost mystical experience for me.

 - You have been a die-hard fan of El-Music for years. In the past, you wrote short articles for the "Generator" magazine. Then reviews on: muzycznyesflores.blogspot.com Now you run programs with music on Pro Radio. How did it come about?

 M.W .: My good friend Mariusz K. recommended me the site of a radio that plays progressive rock. Of course, knowing Mariusz and his great "radio" taste, I entered this website and ... silence ... But after some time on Facebook I somehow accosted Andrzej Kuse, who is the head of Pro Radio, and somehow we started to stick to a discussion, I sensed that Jędrek is a guy , who has a great heart for MUSIC, which I also love - that is progressive rock. How did it happen that Andrzej asked me to work with me? On Saturday's meeting it turned out that at the start I have two live broadcasts: "El-prog music" and "Pro-caffe". Until now, unfortunately I have a problem with the home microphone, which causes some discomfort, I hope there will be someone from the industry music, which, in exchange for an advertisement on the Radio, will provide me with a professional microphone, which will result in a technically better emission of my voice into the radio. I must admit that it is very hard work, because remember Damian, I don't I'm a guy who sits at the microphone and waves to you from behind the glass - it's about the sound engineer. I am in live broadcasts and a producer and presenter, believe me - it's really hard work.

 - You love Gert Emmens' music and you are his greatest promoter on the Polish Internet. What is most captivating about his music?

 M.W .: Well, it cannot be denied that I promote its unusual sounds. Our friendship has been going on for several years and since I can remember Gert would reply to every e-mail, even sometimes I felt stupid that I asked him so often for details about production or purely existential matters. Gert, like Gert, wrote back cordially and gave me wonderful answers. I really appreciate this Dutch for what a human being he is. Polite, friendly to people, cordial and at the same time very modest. What wonderful music he creates, we fans of El-music know, but a few years ago it hurt me that his works are not in the media. So with determination I used the fantastic medium of the Internet to promote his music. I already know that I have successfully infected many people in Poland with his beautiful El-music, which is not exactly "Berlin concrete". No, I don't like that term, I would be more inclined to the term "soft progressive electronic music". His music thoroughly stems from the roots of progressive rock. Whenever I talked with Gert about his musical fascinations, he stated that he still loves progressive rock, he is constantly inspired by Genesis, Camel, Yes, especially the one from the 1970s. This music and the like shaped his musical sensitivity. I remember that during some exchange of letters, I also admitted that "we are on the same wave" - ​​that I also love such progressive sounds, i.e. our understanding of the musical world is very similar. I am not writing about other artists, because there is not enough space here, but really - our common sensitivity is surprising and convergent. At the same time, it is the key to our understanding of each other so well, although, as I mentioned before, not only in musical matters. from 2010, or "Metamorphosis." Gert in the insert to this album describes the dependencies on the issues that overwhelm the everyday existence of man and his usual problems, and the fact that sometimes there are no coincidences. proceedings.


 And Emmens has made a musical preview just for you: El Prog Show ID Gert Emmens by dikey707



 http://soundcloud.com/dikey707/el-prog-show-id-gert-emmens/s-26VDE

 El Prog Show ID Gert Emmens by dikey707




 - I know that you are going to a certain music event in Warsaw soon, can you explain this topic?

 M.W .: Yes, I am going to an El-musical party, which, among others, promotes Pro Radio in the media, it will be "El eminnence fest" in Warsaw (October 30 Hala Stodoła). Polish El-music stars and a special guest Steve Schroyder, a former member of Tangerine Dream from the initial period of the group's activity, will perform there. Fans will probably remember the psychedelic ones. solo on the Farfis organ in the realizations of the cosmic album "Alfa Centauri". But I think that the revived Omni, the Polish legend of electronic rock, will be a sensation. What is most intriguing is that Marceli Latoszek will present a new material inspired by the texts of the great music journalist Tomasz Beksiński, whom, as you know, Damian, I once loved and he is still one of the most important radio mentors in my life.

 - How do your women (wife and daughters) relate to your passion?


 M.W .: Well, I expected such a question;). We have one PC and you can only imagine it, how much it takes to share the computer, the wife has, ha, she gave up a long time, but the daughters are still fighting for access to this magic box with a window to the world. But seriously. it is my wife who supports me, for which I would like to thank her! Daughters too, and the older Joanna, a high school student, well Damian, she is my successor! He has sensitivity, which is something, and he can perfectly pick out wise sounds from this media gibberish that stupefies our wonderful youth. Unfortunately, this is the sick world that they do not teach this sensitivity in schools. A million pieces of information burdening vulnerable young organisms. It's not worth much Damian, I'm sorry. Whoever watched the fascinating and how clever Alan Parker's film "The Wall" will understand what I am writing about. Whoever remembers the lyrics of "Another Brick In The Wall - Part 2" by Pink Floyd will know what I mean. Fortunately, as I can, I try to convey to my daughters what is important to them, so that they will be happy in their adult life.


 - Do you think El-music has therapeutic properties? If so - give examples.

 M.W .: A very interesting question, I think so, and I am sure of it, and I think that in my case I am the guy who has many music therapists in his life :). You know I'm a fan of meditation music. I remember once, I was not very convinced of performers preferring such ambient El-music. But when a silver disc of Robert Rich, Steve Roach or Vidn Obman came to my player - I tried to enter this rather hermetic musical world with quite mixed feelings. One day I experienced transcendental enlightenment. It turned out that this kind of ambient music calms me down and it is an almost mystical experience for me. You can associate them with the flight of Cpt. Bowman in the 2001 Space Odyssey. Somewhere I am flying in cosmic abysses and forget about the problems of everyday life. You see - here is the key to surrender to this extraordinary ethereal music, which, as you know well Damian, is available to sophisticated El-music audiences like us;). Of course, such therapists can even be a performer playing syncopated jazz, it depends on the individual perception of the work.


 - Who would you like to see at the concert of your dreams?

 M.W .: The answer is simple and in my case predictable :). Of course, Gert Emmens. I think that the reception of his music live can intensify the traumatic experiences even more, his music is so soulful and so nostalgic that at times I have a problem with normal functioning in the real world :)). The wave of nostalgia really overwhelms me at times, in a positive sense, of course, so I'm very fascinated by playing live, I think there would be some mysterious interaction with the audience, so I'm looking forward to his performance.


 - Have you ever dreamed of playing synthesizers or have you already had the opportunity?


 M.W .: Yes, of course, but unfortunately I never had the opportunity to enter the studio and play. I have no musical education, but I think I could improvise, I could make some performance, sounds of various provenance, human imagination knows no bounds. I think that sometimes sampling can produce something abstract, something incomprehensible, bordering on surrealism. Such a wonderful example is Władek Komendarek who talked beautifully about what a huge sample library he has. His imagination still inspires me, I would like to create in a way like Władek, an extremely creative and wonderful person who is faithful to his passion.


 - Apart from El-music you like progressive rock, what do you recommend recently for listening to this interesting music?

 M.W .: Of course. Recently, I have been engrossed in a Norwegian progressive rock group with a tendency towards prog metal, which I also like. It's a Magic Pie group - it's a mix of The Flower Kings, Transatlantic and Dream Theater. Perfect music when it comes to mastering the music technique, but I think that there are a lot of such interesting groups and it is good that there is a choice.

 - In what direction do you think El-Muzyka is developing?


 M.W .: I think that El-Muzyka is doing well now, the wireless network probably helps in this. See how you can quickly establish contact, see how musicians can actually work remotely remotely nowadays. Thanks to this, something sparkles in this quite niche and, unfortunately, aimed at the elite group of persistent enthusiasts of the genre. New groups and soloists are formed who draw from the "Berlin" school. And every now and then we find out that somewhere at the end of the world there is a performer who intrigues with his extraordinary El-music. It all boils like in a magical musical El-crucible, all genres mix each other, which sometimes gives an overwhelming effect. It is good and I think that the time has come for this quite hermetic genre, which, as you know well, Damian, has a demand among fans of unusual, often, out-of-this-world music.
 Thank you for really interesting questions and I wish you success in promoting El-music.

 You're right. The Internet opens up new opportunities for listeners, and the possibility of close contact with artists gives a lot of satisfaction. Thank you Mariusz for your statements and I wish you steadfastness in promoting El-music.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz