Maciej Wierzchowski Vanderson - bardzo płodny muzyk z Grudziądza, którego płyty z klasyczną elektroniką sekwencyjną znane są już za granicą. Poznałem go kilka lat temu na koncercie w Olsztynie a teraz namówiłem na wywiad:
D: Od albumu "Earth" zacząłeś regularnie wydawać, płytę za płytą, jest już ich kilkanaście. Przyznaje że to spora dawka, masz dużo energii, skąd ją czerpiesz?
V: Powiedziałbym z kosmosu :) Ale sam nie wiem dokładnie, to chyba życie. Muzyka to dla mnie taki pamiętnik, w zależności od tego co się dzieje, od nastroju, itp. Siadam najczęściej wieczorem lub nocą i nagrywam.
D: Komponowanie - sposób na życie?
V: Tak, dokładnie, czasem tworzę tylko taką "zajawkę" kilka taktów 8 – 16 i później z tego "rodzi" się cały utwór. Lubię improwizować, bawić się barwami, sekwencjami. Wrzuciłem dziś właśnie nowy "mini album" na Jamendo, możesz posłuchać w wolnej chwili. Aha, tym razem to nie „Berlin” :)
D: Czyli eksperymentujesz, rozwijasz się, ale Aero" to tez było już coś ciut innego, prawda? Uśmiech w stronę Francuza?
V: Tak, nagrania te powstały wiosną/latem w ubiegłym roku. Ale J.M.Jarre? Zupełnie o nim nie myślałem :D. Raczej udzielił mi się taki letnio - wakacyjny klimat. Szczerze mówiąc – to ostatnio niezbyt za panem Miszelem przepadam, kiedyś jeszcze mnie trochę inspirował, ale obecnie wcale.
D: Czym były albumy as X-Vire/Vanderson's Groove Project?
V: Jak mówię czasem to "pozostałości naleciałości z młodości" :) Od dziecka słuchałem mnóstwo muzyki, nie tylko elektronicznej; alternatywy, techno, trance, minimal, rave, itp. I pierwsze moje kroki muzyczne to było granie właśnie techno, nie elektroniki.
D: Czyli płyty X-Vire zawierają utwory techno?
V: Tak, miksowałem w klubach jako live-act ze sprzętu i grałem takie różne tam mocne klimaty. Te płytki powstały zdecydowanie później, ale jakby wracają klimatem do tamtych czasów. Zresztą do dziś lubię sobie pograć coś bardziej z bitem :).
D: Dajesz sporo koncertów, jesteś już chyba bardzo znany w swoim mieście?
V: No, to dobre pytanie :) W moim mieście jestem bardzo mało znany, to raczej małe miasto, dosyć kiepsko podążające kulturalnie, grudziądzcy artyści nie maja łatwo, ostatnio grałem tu w 2007 roku i dopiero teraz we wrześniu będę, więc raczej kiepsko. Gdyby to była łatwiejsza muzyka to na pewno coś więcej by się podziałało. Niestety z elektroniką jest słabo.
D: Dużo publikujesz na Jamendo. Jest tam jakiś ranking pobrań, popularności?
V: Tak, są prowadzone takie statystyki:
http://www.jamendo.com/pl/artist/Vanderson/publicstats
D: Obecnie zmieniasz sprzęt, sprzedajesz stary, kupujesz nowy. Czy uważasz że z dotychczasowego wycisnąłeś wszystko co chciałeś i szukasz nowych brzmień?
V: Tak dokładnie, dzieje się to też z przyczyn finansowych i objętościowych :) Chętnie bym sobie powrócił do niektórych starych syntezatorów, ale dla 2 - 3 barw nie jestem w stanie ich trzymać w mieszkaniu no i zawsze wolę zainwestować w coś nowego (innego). Często jest tak że z udziałem jakiegoś sprzętu powstaje kilka nagrań lub nawet cała płyta. Ale później nie da się już dłużej go wykorzystywać bo brzmienie już tak nie zaskakuje i nie inspiruje.
D: Twoja muzyka jest dostępna w zagranicznych labelach, to pewnego rodzaju nobilitacja, jak ci się to udało?
V: Przygoda z SynGate to w sumie przypadek. We wrześniu 2007 roku skończyłem album Echoes Of Darkness. Było kilka podchodów do naszych "rodzimych wydawców" nie będę lepiej cytował jak to wyszło i czy w ogóle dostałem jakieś konkretne odpowiedzi. Pomyślałem że może warto spróbować gdzieś za polską granicą.
D: I udało się - ktoś kto przesłuchał tam Twój materiał, wydał pozytywną opinię.
V: SynGate miał w ofercie jeden mój kawałek „Ticket To Mars”, pomyślałem że nie jestem już aż taki anonimowy i spróbowałem. Wysłałem na początku mp3 do Lothara Lubitz'a, po kilku dniach odpisał że muzyka jest dobra, podoba mu się i są zainteresowani wydaniem więc bardzo mnie to ucieszyło. Następne CD: Music In My Mind oraz Fluorescentix były na początku tylko do pobrania w Music Zeit, po kilku tygodniach Lothar sam zaproponował mi ich wydanie. Ponoć były dosyć dużo razy pobierane i słuchacze sami dopytywali się o materiał na CD no i tak jakoś potoczyło się to dalej. Bardzo pomogła mi "promocja" na Youtube, którą sobie sam zafundowałem :)
D: To krzepiące wieści ;)
V: Myślę że przez to sporo osób miało dostęp do mojej muzyki i możliwość poznania Vandersona. Zaczęło się to od takiej zabawy z filmikami video, a teraz już nieźle się "rozrosło" :)
D: Najnowsza płyta: Two Worlds - jakbyś określił tę muzykę, w którą stronę zmierzasz obecnie?
V: Ten tytuł chodził mi po głowie już jakiś czas, to takie moje dwa światy - dwa oblicza, może to też wynik ostatnich wydarzeń, itp. Zdecydowanie krótsze utwory, więcej rytmu, więcej życia na planecie niż kosmosu ;) A dokładnie w którą stronę zmierzam obecnie to Ci nie odpowiem ;)
D: Obserwując Ciebie na koncercie, zauważyłem ze jesteś bardzo spokojny, wyluzowany, a muzyka jaką grasz jest dość dynamiczna. Taka projekcja żywiołowego ego?
V: Może na koncercie jestem zbyt skupiony na muzyce i "siedzę" w jej wnętrzu.
D: Dużo u Ciebie muzyki sekwencyjnej, to wynik wcześniejszych fascynacji muzycznych? Czy masz zamiar spróbował sił w muzyce bardziej refleksyjnej, medytacyjnej?
V: Tak, to zdecydowanie fascynacje muzyczne, kocham sequencery, podążające sekwencje, siarczyste solówki i całą tą otoczkę, to bardzo ekspresyjna muzyka, napędzająca, dająca mi przysłowiowego kopa. Z typowym ambientem nie daję rady - to jest dla mnie zbyt nużące, nie wytrzymałbym grać typowego ambientu :)
D: Zobaczysz kolo 50. może zmienisz zdanie :) (to do tematu ambientu)
V: Nigdy nie negowałem też wpływów starego dobrego TD na moją osobę ;) Nie chodzi o totalne wzornictwo, ale na pewno jest to duża inspiracja dla mnie ogólnie lata 75 – 83. Jedyny ambient dla mnie to Brian Eno - „The Shutov Assembly”, ta płyta jest wspaniała i do tej pory nic mi się tak nie podobało.
D: Wolisz grę solo, czy przyjmiesz ofertę gry zespołowej?
V: Bardzo lubię współpracować z innymi muzykami, chociaż niewielu jest chętnych, ale kilka małych projektów już było np. remix utworu Andymiana:
http://www.soundclick.com/bands/page_songInfo.cfm?bandID=370523&songID=7170966
albo współpraca z artystą z USA Obeelektro i jego siostrą:
http://www.soundclick.com/bands/page_songInfo.cfm?bandID=370523&songID=8585010
Na Anything Can Happen gra też mój znajomy - gitarzysta Steve Tudruj w kawałku „Supernova”. Jak się tylko daje chętnie współpracuję z innymi artystami, ostatnio namawiałem holenderskiego artystę Haulshoven'a (Eppie E.Hulshof)
D: Tak, znam go, to taki holenderski Vanderson ;)
V: Czy by nie wspomógł mnie właśnie swoją gitarą na albumie oraz dodatkami na syntezatorach. Na początku się zgodził, ale później odmówił, nie wiem czemu. Napisał że przeprasza i na pewno nie są to sprawy osobiste (w stosunku do mnie) po prostu nie może. Szkoda że się nie udało, bo mogło by fajnie to zabrzmieć - robiliśmy już pierwsze przymiarki i zapowiadało się ciekawie.
D: Powiedz jeszcze mi coś o sobie osobistego np. Czy lubisz zwierzęta, kwiaty, lub blondynki...
V: Lubię brunetki :). Jestem żonaty od 10 lat i mam jednego syna :) Poza tym jestem zwykłym gościem, który tak jak wszyscy zmaga się z codziennością naszego kochanego życia, może trochę zakręconym, ale to pewnie przez tę muzykę :)
D: Życzę Ci więc jeszcze więcej sukcesów na muzycznej niwie!
Strony związane z Vandersonem:
http://www.vanderson.pl/
http://www.soundclick.com/members/default.cfm?member=vandersons+groove+project
http://www.jamendo.com/pl/artist/Vanderson
Kilka dni później Maciek wziął udział w imprezie pt. : II Pomorska Gala Światła i Energii - Grudziądz 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz