środa, 22 czerwca 2011

Andymian - Spirit Escape From Civilization






    Liczba siedem w znaczeniu symbolicznym oznacza doskonałość, zupełność, a w biblijnej księdze Objawienia używa się jej często w odniesieniu do spraw niebiańskich, duchowych. Siódma płyta Andrzeja Mierzyńskiego  "Spirit - Escape From Civilization" swoim tytułem sugeruje tematykę więcej niż przyziemną. Autor tworząc ją, zastanawiał się nad konsekwencją losów człowieka. Według wielu popularnych wyobrażeń ludzie u kresu swojej wędrówki spotkają się ponownie w innej postaci, uwolnieni od ciężaru i naleciałości swoich kultur. Są też tacy, co uważają, że cywilizacje mają swoje duchy, które dominują nad każdą z nich. Duch drzemiący w człowieku, czy duch czasów, co by nie było największą inspiracją autora,  te rozważania nad rozwojem i upadkiem cywilizacji stały się pretekstem do skomponowania 11 różnorodnych utworów. Na uznanie zasługuje fakt, że omawiane nagrania nie są kalkami poprzednich płyt.  Mimo iż  Andrzej wypracował swój własny sposób grania i nie wymienia, co pół roku instrumentów na nowe, stara się każdą płytę nagrywać trochę inaczej. To miłe urozmaicenie słychać szczególnie w The First Crusade  pogodnym motywie w stylu el-muzyki lat 80. Podobać się może Through The Centuries - Myths and Prophecies  nasycony mnogością pomysłów, rytmicznych rozwiązań w pierwszej części i pewnymi niedopowiedzeniami w końcówce. Krótki The Last Crusade sympatycznie rozwija się w formę orientalnych pląsów. Gdy słucham tego fragmentu, nieodparcie kojarzy mi się egzotyczny taniec brzucha oglądany przez podpitych, średniowiecznych biesiadników. Through The Centuries - Legions of Stone Statues  - wyraźna koncepcja, bardzo dojrzała kompozycja - chyba najlepsza na płycie. Idealna na składankę autorską.  Escape from Civilization będąca podsumowaniem całego programu tchnie umiarkowanym optymizmem.  Ale może tak właśnie miało być i autor zostawia "postawienie kropki nad i" słuchaczom? To płyta z rodzaju tych, które szczególnego uroku nabierają po jakimś czasie. Andrzej Mierzyński ze swoim podejściem klawiszowca, muzyka rockowego, do komponowania muzyki, kontynuuje tradycje podobne tym, jakie propagował  Rick Wakeman czy Jon Lord. Szuka nowych form wyrazu tego, co mu podpowiada jego własny duch. Na koncercie, który zagra za kilka dni w Olsztynie, usłyszeć będzie dane słuchaczom najnowszy, nigdzie niepublikowany materiał.
     Zostaje tylko pogratulować inwencji, zapału i... Skorzystać z programu sobotniego, olsztyńskiego koncertu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz