sobota, 11 lutego 2017

Władysław Komendarek





   
    W 1984 roku rozpadł się zespół Exodus. Wtedy chyba nikt nie przypuszczał, że jego klawiszowiec Władysław Komendarek stanie się żywą legendą polskiej muzyki rozrywkowej i rozpocznie znaczącą karierę. Nie mam tu myśli finansowych profitów, czy czołowych miejsc na listach przebojów. Chodzi mi bardziej o uznanie ze strony ludzi otwartych na ciekawą muzykę, czy zasłużone miejsce w narodowej kulturze. W 1985 roku ukazuje się debiutancka kaseta z solowymi nagraniami Władka, za jej tytuł posłużyło imię i nazwisko autora. Po latach, w 2014 roku, staraniami wytwórni GAD Records i jej szefa Michała Wilczyńskiego, zapis z kasety doczekał się reedycji kompaktowej. W środku cztery dodatkowe utwory i bogato ilustrowana książeczka. W niej, prócz fotografii autorstwa Władka, w wyborze Agnieszki Wilczyńskiej, wiele ciekawych szczegółów z życia artysty i wydarzeń towarzyszących powstawaniu muzyki. Ta zaś została pięknie zremasterowana przez  team z New Sun.
  Co można powiedzieć o pierwszych nagraniach Komendarka? W większości zrealizowane zostały przy pomocy osprzętu firmy Roland, co znacząco wpłynęło na końcowe brzmienie. Syntezatory Rolanda grają według mnie twardo i jeden Korg w zestawie nie zdołał zmiękczyć całości. Ale z drugiej strony, wczesny Komendarek grał melodyjnie i romantycznie, więc powstała z tego ciekawa wypadkowa. Szczególnie charakterystycznie brzmią podkłady perkusyjne, będące wynikiem eksperymentów Władka z rytmiką - chyba jego najlepszy znak rozpoznawczy w tamtych latach. W krótkich kompozycjach umiejętnie buduje nastrój i eksploatuje na przemian wątki dynamiczne jak i sentymentalne.  Można na chwilę się rozmarzyć. Muzyka która się nie zestarzała, dalej czeka na swoich nowych odkrywców. Polecam!
GAD Records 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz