W 2008 roku label Generator wydaje album Brunette Models - "Last Poem". Płyta przez długi czas dobrze się sprzedaje, co widać po publikowanych przez sklep Ziemowita Poniatowskiego zestawieniach. Minęło trochę lat, a ja ciągle wracam do tego znakomitego materiału. Piotr Krzyżanowski - autor wszystkich nagrań, jest postacią o dość kontrowersyjnych poglądach. Nie powinno to jednak przeszkadzać nikomu zagłębiać się w niuansach jego kompozycji, czy smakować ich wyrafinowanej zawartości. Last Poem - to propozycja dla tych, którzy lubią dość mroczne, pełne niedopowiedzeń klimaty. Można użyć określenia: atmospheric and deep listening music - lub po prostu: oniryczny ambient. Muzyka jest jakby zawieszona w przestrzeni, niczym obraz którym można cieszyć oczy. Tu mamy do czynienia z rajem dla uszu. Swoista poezja dźwięków, granych jakby od niechcenia, siłą inercji... Wklejane sample (odgłosy lasu, nadbrzeży, ptaków, trzaski winylowej płyty, polsko i obcojęzyczne teksty, itp.) są znakomitym uzupełnieniem powłóczystych, syntetycznych motywów. Projekt ma dostarczać bardziej wysublimowanych wrażeń, więc niewiele tu struktur rytmicznych, a bardziej wyrazista sekwencja jest dopiero pod koniec zapisu. Nostalgiczne solówki jakie słychać od czasu do czasu, pogłębiają minorowe odczucia. Zaduma nad "Pustym światem", skutkuje tworzeniem innej, własnej muzycznej rzeczywistości. I ten proces wydaje mi się być jednym z istotniejszych atrybutów albumu "Last Poem". Swoista "moogo-terapia", mimo pozornie smutnego wydźwięku, zdaje się być znakomitym panaceum dla wrażliwych odbiorców szukających w muzyce ukojenia i ucieczki od niepojących wydarzeń otaczającego nas świata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz