Stary mistrz ostatnimi laty rzadko wydaje płyty. Dlatego też każda nowa pozycja cieszy się uwagą rzesz fanów na cały świecie. Wydana w 2016 roku "Rosetta", sądząc po komentarzach w internecie, spodobała się wielbicielom greckiego kompozytora. Ja jednak odczuwam pewien niedosyt. Wizja podróży tytułowej sondy opisana dźwiękowymi obrazami utrzymana jest w tradycyjnej dla Vangelisa konwencji. Muzyka skomponowana jak zawsze bez zarzutu, dopieszczona na wielu płaszczyznach, jest jednak całkowicie wtórnym projektem. I choć pełna tak charakterystycznych dla autora uniesień, nie wzbudza we mnie głębszych emocji. Te same instrumenty, barwy i aranże. Brak mi w niej czegoś nowego, odżywczego, intrygującego.
Być może jest to efekt wypalenia artystycznego Vangelisa. Po człowieku który tworzył tak różnorodne płyty jak Albedo 0.39, China, czy soundtrack Blade Runner, można byłoby spodziewać się dzieła wybitnego. No, ale widocznie to nie jest już ten czas. Oczywiście, te przemyślenia nie przeszkadzają w słuchaniu. Po prostu - kolejny produkt pośród wielu.
Być może jest to efekt wypalenia artystycznego Vangelisa. Po człowieku który tworzył tak różnorodne płyty jak Albedo 0.39, China, czy soundtrack Blade Runner, można byłoby spodziewać się dzieła wybitnego. No, ale widocznie to nie jest już ten czas. Oczywiście, te przemyślenia nie przeszkadzają w słuchaniu. Po prostu - kolejny produkt pośród wielu.