czwartek, 29 listopada 2012

U.K. - U.K.


 Są płyty, dzięki którym muzykę rockową można uznać za sztukę, coś niebanalnego, frapującego i magnetycznie wręcz pociągającego ku sobie. Mam na myśli nagrania zespołu United Kingdom zarejestrowane na pierwszym albumie supergrupy. Te określenie pasuje do zespołu jak najbardziej, bo przecież John Wetton i Bill Bruford pokazali wcześniej swoje umiejętności w legendarnym King Crimson, gitarzysta Allan Holdsworth grał  między innymi w w Soft Machine i Gong, a Eddie Jobson zasilał Curved Air, Jethro Tull i Roxy Music. To niekoniecznie musiało się udać, a jednak! Efekty połączenia się ich sił na płycie "U.K" przeszły oczekiwania wielu fanów. Mi, zainteresowanemu głównie muzyką elektroniczną, w pierwszej kolejności spodobała się suita o dość mrocznym tytule "In The Dead Of Night" Wymyślona przez Eddiego i Johna, jest prawdziwym majstersztykiem. Przemyślana i wyrafinowana, jednocześnie pełna pasji i ognia. Zaskakiwała dziwnymi zwrotami rytmicznymi i niesamowitą jednością wszystkich muzyków. Ani jednej zbędnej nuty! Doskonałe budowanie napięcia.Wspaniałe uzupełnianie się w szczegółach, praca basu i perkusji, zasługują na najwyższe uznanie.  Syntezatory Jobsona robią nie tylko piękne tło, ale  świetnie współgrają w wielu pasażach. Siedem lat później Eddie  swoją wrażliwość udowodnił ponownie na  docenionej przez melomanów "Theme Of Secrets". Kolejne utwory z tej płyty mają inaczej rozłożone emocje. Są chyba trudniejsze w odbiorze i zawierają więcej synkopowanych łamańców i jazzowych inklinacji. Ale spokojnie dadzą się polubić. Między innymi przez magnetyzujący wokal Wettona. Klimat debiutanckiej płyty "U.K." porównać można z najlepszymi fragmentami dokonań zespołu Roberta Frippa.  Po ponad 30 latach ciągle robi ona dobre wrażenie. Szkoda tylko że następne płyty U.K. nie były już tak jednolite.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz