sobota, 19 maja 2012

Klaus Schulze, Ernst Fuchs, Rainer Bloss - Aphrica


 Pewnym paradoksem jest fakt, że właśnie opisuję płytę, o której autorzy najchętniej by zapomnieli. Ale nie zawsze tak było. Gdy troje przyjaciół zebrało się razem, aby nagrać blisko 39 minut muzyki, mieli z pewnością lepsze co do niej nastawienie. Klaus Schulze, Ernst Fuchs, Rainer Bloss "Aphrica" - to album  nagrany jesienią 1983 roku w Hambühren a wydany i... wycofany w 1984 roku. Na ten temat krąży kilka teorii, według mnie niuanse finansowe miały też pewnie niebagatelne znaczenie. Na szczęście, prócz jednej legalnej klasycznej winylowej wersji, przyjaciele z Korei Południowej zadbali o wytłoczenie dwóch wydań kompaktowych, przy okazji przestawiając kolejność ścieżek ;). Na oficjalnej stronie Klausa można przeczytać na ten temat: "Gênant/ peinlich/ ridiculous. Will never be released again. Occasionally appearing CDs are illegal stuff from Far East". Bardzo konkretna negacja. Ale ja nie byłbym tak surowy dla tego materiału. Fakt, że zawiera kalki z innych płyt nagranych w latach 80., jednak jeśli wsiąść pod uwagę, że Schulze nigdy później nie wrócił do takiego grania, staje się Aphrica w jakimś sensie cenną pamiątką. Trudno coś zarzucić warstwie instrumentalnej granej przez Klausa i Rainera. Wprowadzają np. rytmy i solówki jednoznacznie kojarzone z płytą "Dziekuje Poland". Jeśli tam podobały się rzeszom słuchaczy, dlaczego tu miałoby być inaczej? Wprawne ucho konesera wychwyci więcej tego typu niuansów (np. podkład perkusyjny z płyty Angst). Zawodzący głos malarza Ernsta Fuchsa na pewno nie dorównuje operowej elicie, ale odpowiednio nakręca atmosferę, sugerując transcendentalne odniesienia.  Przeczytałem krótką notkę na Wikipedii o Fuchsie, i obejrzałem jego prace. Przestaję się dziwić Klausowi, że postanowił zaprosić austriackiego artystę, również twórcę okładki, do tej sesji. To człowiek z wizją, i choć Bóg mu poskąpił pięknego głosu, nadrabia to szczerym uczuciem, ekspresją i zaangażowaniem. Szkoda że inne czynniki niż miłość do sztuki, spowodowały zaniechanie oficjalnej dystrybucji. Ale fani pamiętają.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz