wtorek, 27 grudnia 2011

Jean-Michel Jarre - Oxygene


         Ukazanie się na rynku muzycznym płyty Oxygene Jean-Michela  Jarre'a  w 1976r. było wydarzeniem spektakularnym, przełomowym i znamiennym. Pamiętam artykuły prasowe z lat 80. w których krytycy zarzucali francuskiemu artyście schlebianie populistycznym gustom, efekciarstwo i komercjalizację. A jednak ponad 70 wydań tej płyty sprzedane w nakładzie 10 milionów egzemplarzy jest dowodem na to, że ta muzyka ma niezwykłą siłę oddziaływania, a wizja artysty wartość uniwersalną. Jarre osiągnął wielki sukces, przedstawił światu świeży sposób pojmowania muzyki, powielany z zapałem do dziś przez rzesze jego entuzjastów. Jako jedyny obok Vangelisa, jest natychmiast rozpoznawalnym symbolem popularnej muzyki elektronicznej na całym świecie. Przy pomocy ciepło brzmiących organów Eminent 310 Unique i Farfisa, syntezatorów A.R.P., A.K.S. i V.C.S.3., tworzy nowy wzorzec budowania kompozycji. Co słychać na tej płycie? Kosmiczną przestrzeń, dominujący współczynnik harmoniczny, klarowne komponenty łagodnie wlewające się do uszu słuchacza, efekty powstałe podczas kręcenia gałkami oscylatorów. Te atrybuty zadecydowały też o użytkowej przydatności płyty Oxygene. Okazało się, że jest ona świetnym tłem do filmów dokumentalnych I wszelakich animacji obrazów. Wyjątkowo melodyjne fragmenty stanowiły atut w odniesieniu do  elitarnej i trudnej w odbiorze muzyki niemieckich elektroników pierwszej połowy lat 70. Czy muzyka JMJ jest komercyjna? Gdy słucham pierwszych trzech części suity utrzymanych w melancholijnym tonie nie odnoszę takiego wrażenia. A czyż  "Oxygene part 6" nie jest po prostu piękną melodią na tle falującego morza i kwilących ptaków? Wbrew sugestiom recenzentów, twórczość Jarre'a i jego kolejne dokonania spopularyzowały samą muzykę elektroniczną oraz syntezatory w sposób do tej pory niespotykany, a jego koncerty przez lata biły rekordy frekwencji. Jean-Michel Jarre szybko stał się gwiazdą wydając kolejne znaczące dla gatunku płyty. 

   Mija 35 latach i frapująca muzyka Francuza dalej stanowi źródło inspiracji dla nowych pokoleń kompozytorów.





2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ten album, od niego zacząłem swoją przygodę z muzyką elektroniczną, pamiętam jak jako mały smak słuchałem tego na sprzęcie grającym mojego taty :)

    OdpowiedzUsuń