wtorek, 10 maja 2011

Tim Blake - Crystal Machine


      Każda era i pokolenie ma swój szczególny koloryt, lata siedemdziesiąte ub. stulecia też są rozpoznawalne po wielu charakterystycznych cechach. Jedna z nich to niepowtarzalne brzmienie syntezatorów analogowych w połączeniu z pewnym stylem grania, kierunkiem poszukiwań nowych i atrakcyjnych - jak na tamte lata - brzmień. Efekt końcowy - muzyka zapisana na winylowych krążkach - uwodzi do dziś tysiące ludzi na całym świecie. Tim Blake, najlepiej znany z działalności w grupach Hawkwind i Gong, spłodził kilka solowych płyt z których najbardziej znana jest "Crystal Machine". I nic dziwnego.Parę uwiecznionych na niej krótkich nagrań, pozostanie być może kanonem El-muzy dla kolejnych pokoleń słuchaczy. Dużym atutem tego zapisu jest jego przejrzystość. Przy pomocy niewielu planów dźwiękowych biegnących równolegle swoim torem, powstaje szczególny klimat, który kojarzy mi się z eksploracją kosmicznych przestrzeni. To niesamowite jak dobre efekty można osiągnąć przy rozważnym użyciu tak niewielkiego instrumentarium. Istotą tej muzyki jest to, co wspólne dla całego gatunku: generowane przez urządzenia dźwięki poddawane są modulacji i obróbce w czasie rzeczywistym. Wzajemnie się przenikają, wędrując po kanałach niczym gromadka bawiących się na podwórku dzieci. W atrakcyjny sposób zmienia się ich natężenie, barwa, głośność i nasycenie. Te określenia są jednak zbyt techniczne i ubogie aby oddać rezultat jaki przynosi słuchanie tych fonicznych perełek. Produkcja rodem z zimnej maszyny wzbudza w odbiorcy ciepłe uczucia.  Tim Blake potrafi jednak zachować dystans do swojej pracy. Słyszymy to w kompozycji "The Last Ride of the Boogie Child"  gdzie w komiczny sposób udziela swego głosu. Nie czyni to dysonansu, raczej uzupełnia całość. Na pewno każdy kto zna tę płytkę, ma swoje indywidualne odczucia i refleksje.

    Ja uważam te nagrania za równie ciekawe co "Romance '76" - solowy debiut Petera Baumanna, czy też "Departure From The Northern Wasteland" Michaela Hoeniga. Wyborne świadectwo wartościowej El-muzyki tamtych czasów.


 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz