wtorek, 10 maja 2011

Clara Mondshine - Memory Metropolis






     Projekt dobrze odzwierciedla sposób komponowania tamtych czasów. Muzyka zdaje się być nagrana przy pomocy zabawek z marketu, w pośpiechu i chaotycznie. Jednocześnie rozbraja świeżością i szczerością przekazu. Już w pierwszym nagraniu "Cesar in Camerun" instrumenty walczą o prymat w uszach słuchacza. Prosta sekwencja: zwrotka - refren - zwrotka przeistacza się w orientalną, pełną zagadek opowieść, która porywa swą wartką akcją niczym przepływ przez rwące potoki i wodospady. Można tylko trzymać się mocno i otwierać buzię z podziwu. "High Moon enters Heaven" to z kolei bardzo nostalgiczny fragment, gdzie znaczący udział głosów przetworzonych bodaj przez vocoder podsuwa wyobraźni krzyki nocnych stworów. Nieokreślone te stworzenia bardzo narzekają na swój los. Czy aby nie jest to księżyc nad inną niż Ziemia planetą? Po dwóch niesamowicie cudacznych nagraniach słyszymy bardziej klasyczną kompozycję "Metasamba". Jest ona zabarwiona zdecydowanie optymistycznej i mocno kojarzy się z dokonaniami zespołu Kraftwerk. Podobnie jak w przypadku "Chipmanii" obserwujemy dialog instrumentów dla samej radości grania, bez specjalnie wyrafinowanej treści. To lekka w klimacie melodyjka, celowo odrobinę zniekształcona. Po tej lżejszej części doznań, słuchacz zostaje nagrodzony najlepszym kawałkiem deseru: psychodeliczną perełką "O Queen of Saba". Wszystko co najlepsze i pociągające w dokonaniach tego tajemniczego artysty zostało tu zawarte: niezwykły klimat, szokujące efekty dźwiękowe, zaśpiewy rodem z poradni dla słyszących inaczej. Egzotyka, groza, i dynamika różnorodnych syntezatorów mieląca się w kotle wyobraźni Waltera Bachauera alias Clary Mondshine. Huśtawka zawartych tam doznań powoduje chwilowe skręty kiszek, stawanie włosów na głowie i wędrówkę batalionu mrówek po plecach. Tego trzeba posłuchać, tego nie da się dobrze opowiedzieć. Podobne efekty osiągał Edgar Froese na swojej Macula Transfer. Płytkę dla równowagi kończy optymistycznie brzmiący "Memory Metropolis" - utwór, który zaczynając się, właściwie się już kończy będąc w sumie jednym zapętlonym motywem, melodią nagraną trochę w stylu Roberta Schroedera. Nagrania Bachauera (współprojektanta płyt Tri Atma i Jakino 7 Worlds) po wielu latach nieobecności znów stały się moją własnością. Autor tych nagrań był kompozytorem, muzykologiem, dziennikarzem i dyrektorem radia. Założył Meta Music Festival w Zachodnim Berlinie, odbywający się między 1974 i 1978r. Niestety umarł w 1989r.

   Często zastanawiałem się czy ta muzyka nie straciła przez te lata swej autentyczności i byłem ciekaw jak wypadnie konfrontacja. Okazała się tak dobra jak pamiętałem. Doskonała muzyka nie ma ostemplowanej daty ważności.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz